Jama śnieżna
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- konradraku
- Posty: 137
- Rejestracja: 02 lis 2017, 12:34
- Lokalizacja: Żyrardów/Warszawa
- Tytuł użytkownika: Leśny MacGyver
- Płeć:
- hycek
- Posty: 352
- Rejestracja: 04 mar 2016, 14:20
- Lokalizacja: Śląsk
- Gadu Gadu: 3364770
- Tytuł użytkownika: hycek
- Płeć:
Tuptam nóżkami.Znalazłem 2 nowe bacówki na gmaps.Zapowiada się spanie królewskie.
[ Dodano: 2019-11-25, 11:24 ]
Rekonesans zaliczony,nowe rejony zbudowane.Czekam z niecierpliwością na relację.
Dzięki za super spędzony czas.
Zbiórka 4.01.2020 godzina 09:00 na miejscu.Najlepiej zaplanować sobie nocleg z 3 na 4.01 na w okolicy by w góry iść wypoczętym nie po nocnej podróży.Mam namiary na tanie super noclegi w pobliżu.
Zachęcam do udziału wszystkich Wintercampreconnet 2020
[ Dodano: 2019-11-25, 11:24 ]
Rekonesans zaliczony,nowe rejony zbudowane.Czekam z niecierpliwością na relację.
Dzięki za super spędzony czas.
Zbiórka 4.01.2020 godzina 09:00 na miejscu.Najlepiej zaplanować sobie nocleg z 3 na 4.01 na w okolicy by w góry iść wypoczętym nie po nocnej podróży.Mam namiary na tanie super noclegi w pobliżu.
Zachęcam do udziału wszystkich Wintercampreconnet 2020
,,- Mieszczuch jesteś.Twój porządek murami ogrodzony, tam też Twoje mądrości może i co warte. ''
- Kopek
- Posty: 1059
- Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
- Lokalizacja: Z największej dziury
- Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
- Płeć:
Wróciłem. Jamy niestety nie było. Ze śniegiem krucho. Tyle co po kostki. Zbudowaliśmy małe iglo dla skrzatów leśnych.
Ostatnio zmieniony 06 sty 2020, 21:41 przez Kopek, łącznie zmieniany 2 razy.
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.
www.kopsegrob.blogspot.com
www.kopsegrob.blogspot.com
- hycek
- Posty: 352
- Rejestracja: 04 mar 2016, 14:20
- Lokalizacja: Śląsk
- Gadu Gadu: 3364770
- Tytuł użytkownika: hycek
- Płeć:
Kopek pisze:Wróciłem. Jamy niestety nie było. Ze śniegiem kr
ucho. Tyle co po kostki. Zbudowaliśmy małe iglo dla skrzatów leśnych.
heheheh
raczej ogrów leśnych
Bardzo dziękuję wszystkim,frekwencja w tym roku dopisała,w takim tempie w przyszłym roku Reconwintercamp.Specjalne podziękowania dla chłopaków z ADHD,tyle luksusu w zimę,nodia,piecyk,drewno DZIĘKUJĘ
ps.śnieg z multiwitaminą i ratrak długo będą powodować u mnie śmiech i mamy nowego Makłowicza
,,- Mieszczuch jesteś.Twój porządek murami ogrodzony, tam też Twoje mądrości może i co warte. ''
- konradraku
- Posty: 137
- Rejestracja: 02 lis 2017, 12:34
- Lokalizacja: Żyrardów/Warszawa
- Tytuł użytkownika: Leśny MacGyver
- Płeć:
Koniecznie dajcie jakieś fotki, bo dostałem małą "zajawkę" i jestem głodny większej relacji.
Jak wrzucicie zdjęcia z ostatniego wyjazdu, to ja wrzucę fotki z rekonesansu - porównamy sobie okolice "z" i "bez" pokrywy śnieżnej (taka ciekawostka będzie).
Pomysł Recon Winter Camp brzmi zacnie!
Może pierwsza edycja jeszcze w tym roku? luty-marzec?
Jak wrzucicie zdjęcia z ostatniego wyjazdu, to ja wrzucę fotki z rekonesansu - porównamy sobie okolice "z" i "bez" pokrywy śnieżnej (taka ciekawostka będzie).
Pomysł Recon Winter Camp brzmi zacnie!
Może pierwsza edycja jeszcze w tym roku? luty-marzec?
Mowa jest srebrem, a milczenie jest owiec
- Kopek
- Posty: 1059
- Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
- Lokalizacja: Z największej dziury
- Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
- Płeć:
Czekam na fotki od Wilsona.
Tanto wybacz. Padłeś ofiarą dowcipu.
Relacja wkrótce.
Recon Winter Camp I , chyba się odbył Choć śniegu na jamę było mało to realizowaliśmy kilka pomysłów i świetnie się bawiliśmy. Do tego jeszcze śnieżyca, marsz po zmroku, błądzenie i świetne towarzystwo
Tanto wybacz. Padłeś ofiarą dowcipu.
Relacja wkrótce.
Recon Winter Camp I , chyba się odbył Choć śniegu na jamę było mało to realizowaliśmy kilka pomysłów i świetnie się bawiliśmy. Do tego jeszcze śnieżyca, marsz po zmroku, błądzenie i świetne towarzystwo
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.
www.kopsegrob.blogspot.com
www.kopsegrob.blogspot.com
- Dźwiedź
- Posty: 690
- Rejestracja: 22 wrz 2013, 21:25
- Lokalizacja: GoldenCity
- Tytuł użytkownika: brat cebka
- Płeć:
Dopiero dzisiaj skończyłem rozpakowywać szpej - woda w bidonie jeszcze miała kawałki lodu
Zacna impreza wyszła i jeszcze zacniejsze towarzystwo.
Troszkę odmroziło się zadek przy ognisku, ale nocą śpiworek się sprawdził na 100% i było wręcz za gorąco.
Z nowości reconowych :
" Co mówią dwie gałęzie na widok Wilsona?...... - Jaram się."
Zacna impreza wyszła i jeszcze zacniejsze towarzystwo.
Troszkę odmroziło się zadek przy ognisku, ale nocą śpiworek się sprawdził na 100% i było wręcz za gorąco.
Z nowości reconowych :
" Co mówią dwie gałęzie na widok Wilsona?...... - Jaram się."
BUK, HUMOR i DZICZYZNA
- Mr. Wilson
- Posty: 422
- Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
- Lokalizacja: xyz
- Płeć:
- Kontakt:
Pracuję nad zdjęciami i tekstem, cierpliwości. Co do Recon Winter Camp I w lutym-marcu, to jestem chętny.
Edit. Dodałem link do tymczasowej galerii ze zdjęciami - https://l.facebook.com/l.php?u=https%3A ... sP_mFq8Gbilink
Edit. Dodałem link do tymczasowej galerii ze zdjęciami - https://l.facebook.com/l.php?u=https%3A ... sP_mFq8Gbilink
Ostatnio zmieniony 08 sty 2020, 17:42 przez Mr. Wilson, łącznie zmieniany 4 razy.
Las moim domem i najlepszym przyjacielem
- hycek
- Posty: 352
- Rejestracja: 04 mar 2016, 14:20
- Lokalizacja: Śląsk
- Gadu Gadu: 3364770
- Tytuł użytkownika: hycek
- Płeć:
Wielki szacunek dla Was,dziewczyny w takich warunkach - mistrzostwo.Gagatka13 pisze:Dzięki chłopaki za cierpliwość i pomoc, według mnie był to jeden z lepszych wypadów, na jakich byłam. Siostrze też się bardzo podobało.
,,- Mieszczuch jesteś.Twój porządek murami ogrodzony, tam też Twoje mądrości może i co warte. ''
- Dźwiedź
- Posty: 690
- Rejestracja: 22 wrz 2013, 21:25
- Lokalizacja: GoldenCity
- Tytuł użytkownika: brat cebka
- Płeć:
Ja tez czuję niedosyt - chętnie to powtórzę przy większej warstwie śniegu i niższej temperaturze.Mr. Wilson pisze: ... Co do Recon Winter Camp I w lutym-marcu, to jestem chętny...
[ Dodano: 2020-01-09, 23:07 ]
Trochę odtajałem po tym jak samiec alfa „Watachy z poprawczaka” wywlókł nas w Gorce. Wypad super.
Bardzo przyglądałem się pracom Wilsona i Kopka. Głównie dla tego, że schronienie jakie planowali już dwa razy robiłem, w różnych okolicznościach. Czyli zasadniczo gówno o tym wiem i resztę rozważań proszę traktować z dystansem.
Robiąc taką konstrukcje w okolicach osady Orle (Izery), ułożyliśmy z plecaków i nadmuchanych worków na śmieci (każdy ma w plecaku chociaż jeden) górkę i dopiero ją posypaliśmy sporą warstwą śniegu. Oszczędzając, tym samym, konieczność wybierania około metra sześciennego śniegu. Dla mniej zorientowanych: wujek gogle podpowie ile to waży.
W tym miejscu powinienem przeprosić Wilsona i Kopka bo miałem całą rolkę worków z sobą i celowo im o tym patencie nie powiedziałem, bo chciałem zobaczyć jak są lepsi i sprawniejsi. No dobra kłamię, chciałem sprawdzić czas budowy takiego schronienia w wykonaniu kogoś innego. Nam zajęło ponad pól dnia, a było nas sześciu.
Cóż naszym Reconnetowcom zajęło blisko dwa dni - uważam że wyszło chłopakom super. Schronienie było wręcz pancerne. Jak kto zajrzy na zdjęcia udostępnione przez Wilsona to widać jak obaj siedzą na sklepieniu. A Wilson to dobre wyżarte 100kg, plus Kopek nieco lżejszy (on tylko wygląda na trochę większego bo musi więcej warzywek w siebie wepchać – znaczyć miejsce robi), niemniej konstrukcja z samego śniegu.
W przypadku wspominanej konstrukcji Izerskiej, po usypaniu górki śniegu , zlaliśmy ją wodą z pobliskiego potoku i po dwóch godzinach zewnętrzna warstwa była bryłą lodu. W przypadku konstrukcji naszych bohaterów (źródełka w pobliżu nie mieli), tą robotę zrobiła zimna nocka. Pierwszego dnia usypali kopczyk, a drugiego wybierali z niego śnieg. Wyszło im tak jakby to trenowali od lat. Nawet firanki z świerku przed wejściem zrobili.
Można sobie żartować ale taka przegroda z gałęzi zmniejsza utratę ciepła a nie zakłóca wentylacji.
Dla mniej wtajemniczonych: źle wentylowane igloo = zatrucie CO2 i już się nie obudzisz. Śnieg to jednak woda, a większość ofiar lawin nie umiera od uderzenia lawiny tylko od braku tlenu pod śniegiem
No dobra, dosyć śpiewów nad fachowością wykonanej pracy przez naszych reconnetowców, tu czas nad zastanowieniem się o zasadność takiego schronienia.
Jako baza wypadowa – TAK.
Jako kilkudniowa centrala dla polarnych myśliwych – TAK.
Jako schronienie awaryjne w górach – absolutnie NIE.
Jako przygoda, o której będziemy dzieciom i wnukom opowiadać – po stokroć TAK.
BUK, HUMOR i DZICZYZNA
- Mr. Wilson
- Posty: 422
- Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
- Lokalizacja: xyz
- Płeć:
- Kontakt:
Krótki Film, który powstał ze zdjęć z ostatniego wyjazdu. Jutro postaram się zamieścić relację.
Las moim domem i najlepszym przyjacielem
- Kopek
- Posty: 1059
- Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
- Lokalizacja: Z największej dziury
- Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
- Płeć:
Oj Dźwiedziu, Dźwiedziu. Chyba już twój pesel mąci twoje myśli i powoduje że umysł wyciąga błędne wnioski. Przygotowując się do takich wypadów znam wszystkie możliwe rozwiązania i wszystkie możliwe pomysły. Powodzenia z rozkładaniem worków podczas zamieci. Co do czasu to opiszę później co i jak bo zajęło to około 5 godzin na przestrzeni dwóch dni.
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.
www.kopsegrob.blogspot.com
www.kopsegrob.blogspot.com
- Mr. Wilson
- Posty: 422
- Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
- Lokalizacja: xyz
- Płeć:
- Kontakt:
Zdjęcia wrzuciłem wcześniej, kolej na relację.
Rano wspólnie wyruszamy z parkingu. Pierwszego dnia plan zakładał dotarcie do miejsca noclegu, którym była chatka w środku lasu. Ja z Kopkiem cały sprzęt upchamy do plecaków, pozostałe osoby ciągnął ze sobą sanie z ładunkiem. Idzie się nam dobrze i docieramy na wyznaczone miejsce dużo wcześniej niż zakładaliśmy. Rozpiera nas chęć działania, więc postawiamy większość sprzętu w chatce i we dwójkę ruszamy na polanę, na miejsce docelowe. Na polanie pośrodku lasu stoi drewniana bacówka, baza na kolejny dzień. Robimy rozpoznanie. Budowa jamy nie jest możliwa z powodu zbyt małej pokrywy śnieżnej. Maksymalnie śnieg sięgał po kolana. Szybka zmiana planów, budujemy quinzee na dwie osoby. Do zmroku jeszcze trochę pozostało. Wybieramy dogodne miejsce i łopatami usypujemy dużą górę śniegu. Ma ona prawie 2 m wysokości i ponad 3 m średnicy u podstawy. Mróz w nocy zwiąże śnieg, poza tym jutro będzie mniej roboty. W śnieżycy i przy światłach czołówek docieramy do chatki, gdzie nocujemy.
Rano dalej pada, dużo świeżego puchu. Docieramy z kolegą do chatki pierwsi, odśnieżamy, znosimy opał i przywracamy do życia piec. Piję gorącą herbatę i biorę się za kopanie quinzee. Powoli, nigdzie nam się nie spieszy. Mamy spory rozmach, quinzee jest bardzo przestronne, 1,5m wysokości i dużo miejsca na sprzęt. W razie potrzeby trzy osoby mogą tu spać. Robimy otwór wentylacyjny i wieszaki. Kopek dobudowuje jeszcze osłonięte wejście z ''świerkowymi firankami'' Na zakończenie budowy wbijamy gałązkę świerku. Nikt z nas nie spoglądał na zegarek, ale oceniam, że łącznie budowa quinzee zajęła nam około 4 godzin pracy dwóch osób. Pierwszego dnia pracowaliśmy wspólnie, drugiego na zmianę, raz ja, raz Kopek. Czas dla nas był bez znaczenia. Odnośnie umieszczenia plecaków czy worków przed usypywaniem, to w naszym przypadku nie miało to żadnego sensu. Mieliśmy ze sobą tylko jeden mały plecak, który nie mogliśmy zostawić. Jego pojemność to 2 ruchy łopatą. Kopaliśmy w miejscu, gdzie było po kolana śniegu.
Zostawiamy nasze schronienie na kilka godzin, aby mróz wzmocnił konstrukcję.
Docierają kolejne osoby. Dwie z nich próbuje wykopać jamę śnieżną. Niestety nic z tego nie wychodzi. Dach zapada się pod własnym ciężarem, gdyż górna warstwa śniegu ma zbyt małą wytrzymałość. Pozostaje spanie w śnieżnym okopie, czyli ''kop se grób''
Z kilku dłuższych kłód rozpalamy solidne ognisko. Po całym dniu można się osuszyć i ogrzać. Wieczór mija na rozmowach. W naszym przytulnym quinzee montujemy improwizowana lampkę z podgrzewacza i aluminiowej puszki. Chwalimy zalety naszego schronienia. Jest w nim ciepło i zacisznie. Zakopuję się do śpiwora i śpię mocno, dopiero rano budzi mnie głos kolegi. Nie chce się wstawać.
Na koniec testowanie naszego pancernego schronienia. Jestem zaskoczony jego wytrzymałością. Na szczyt wspina się Kopek, później moja kolej. W sumie ponad 200 kg i nic się nie dzieje. Robimy kilka zdjęć ze zdobycia szczytu Na koniec trochę wygłupów i uprzątanie po sobie. Pakowanie i droga powrotna.
Ten biały stój, który przywdziałem to jednorazowy kombinezon ochronny. Taki jak się używa np. w lakierniach. Prezent od Kopka, który testowałem, świetnie się sprawdził, jako zabezpieczenie przed wilgocią i wiatrem podczas kopania quinzee. Nie wspomnę o doskonałym maskowaniu.
Góry na pożegnanie sprawiły nam miłą niespodziankę. Rano poprawiły się warunki pogodowe i z naszej miejscówki oglądaliśmy wspaniałą panoramę na Tatry.
Jest apetyt na kolejne tego typu wyprawy. Szczególnie jak przybędzie śniegu i temperatury będą niższe. Na razie planuję się doposażyć. Dziękuję bardzo wszystkim uczestnikom wypadu. A czytającym życzę wspaniałych widoków w Nowym Roku, nie tylko tych z gór. Z forumowym pozdrowieniem, kop se grób!
Rano wspólnie wyruszamy z parkingu. Pierwszego dnia plan zakładał dotarcie do miejsca noclegu, którym była chatka w środku lasu. Ja z Kopkiem cały sprzęt upchamy do plecaków, pozostałe osoby ciągnął ze sobą sanie z ładunkiem. Idzie się nam dobrze i docieramy na wyznaczone miejsce dużo wcześniej niż zakładaliśmy. Rozpiera nas chęć działania, więc postawiamy większość sprzętu w chatce i we dwójkę ruszamy na polanę, na miejsce docelowe. Na polanie pośrodku lasu stoi drewniana bacówka, baza na kolejny dzień. Robimy rozpoznanie. Budowa jamy nie jest możliwa z powodu zbyt małej pokrywy śnieżnej. Maksymalnie śnieg sięgał po kolana. Szybka zmiana planów, budujemy quinzee na dwie osoby. Do zmroku jeszcze trochę pozostało. Wybieramy dogodne miejsce i łopatami usypujemy dużą górę śniegu. Ma ona prawie 2 m wysokości i ponad 3 m średnicy u podstawy. Mróz w nocy zwiąże śnieg, poza tym jutro będzie mniej roboty. W śnieżycy i przy światłach czołówek docieramy do chatki, gdzie nocujemy.
Rano dalej pada, dużo świeżego puchu. Docieramy z kolegą do chatki pierwsi, odśnieżamy, znosimy opał i przywracamy do życia piec. Piję gorącą herbatę i biorę się za kopanie quinzee. Powoli, nigdzie nam się nie spieszy. Mamy spory rozmach, quinzee jest bardzo przestronne, 1,5m wysokości i dużo miejsca na sprzęt. W razie potrzeby trzy osoby mogą tu spać. Robimy otwór wentylacyjny i wieszaki. Kopek dobudowuje jeszcze osłonięte wejście z ''świerkowymi firankami'' Na zakończenie budowy wbijamy gałązkę świerku. Nikt z nas nie spoglądał na zegarek, ale oceniam, że łącznie budowa quinzee zajęła nam około 4 godzin pracy dwóch osób. Pierwszego dnia pracowaliśmy wspólnie, drugiego na zmianę, raz ja, raz Kopek. Czas dla nas był bez znaczenia. Odnośnie umieszczenia plecaków czy worków przed usypywaniem, to w naszym przypadku nie miało to żadnego sensu. Mieliśmy ze sobą tylko jeden mały plecak, który nie mogliśmy zostawić. Jego pojemność to 2 ruchy łopatą. Kopaliśmy w miejscu, gdzie było po kolana śniegu.
Zostawiamy nasze schronienie na kilka godzin, aby mróz wzmocnił konstrukcję.
Docierają kolejne osoby. Dwie z nich próbuje wykopać jamę śnieżną. Niestety nic z tego nie wychodzi. Dach zapada się pod własnym ciężarem, gdyż górna warstwa śniegu ma zbyt małą wytrzymałość. Pozostaje spanie w śnieżnym okopie, czyli ''kop se grób''
Z kilku dłuższych kłód rozpalamy solidne ognisko. Po całym dniu można się osuszyć i ogrzać. Wieczór mija na rozmowach. W naszym przytulnym quinzee montujemy improwizowana lampkę z podgrzewacza i aluminiowej puszki. Chwalimy zalety naszego schronienia. Jest w nim ciepło i zacisznie. Zakopuję się do śpiwora i śpię mocno, dopiero rano budzi mnie głos kolegi. Nie chce się wstawać.
Na koniec testowanie naszego pancernego schronienia. Jestem zaskoczony jego wytrzymałością. Na szczyt wspina się Kopek, później moja kolej. W sumie ponad 200 kg i nic się nie dzieje. Robimy kilka zdjęć ze zdobycia szczytu Na koniec trochę wygłupów i uprzątanie po sobie. Pakowanie i droga powrotna.
Ten biały stój, który przywdziałem to jednorazowy kombinezon ochronny. Taki jak się używa np. w lakierniach. Prezent od Kopka, który testowałem, świetnie się sprawdził, jako zabezpieczenie przed wilgocią i wiatrem podczas kopania quinzee. Nie wspomnę o doskonałym maskowaniu.
Góry na pożegnanie sprawiły nam miłą niespodziankę. Rano poprawiły się warunki pogodowe i z naszej miejscówki oglądaliśmy wspaniałą panoramę na Tatry.
Jest apetyt na kolejne tego typu wyprawy. Szczególnie jak przybędzie śniegu i temperatury będą niższe. Na razie planuję się doposażyć. Dziękuję bardzo wszystkim uczestnikom wypadu. A czytającym życzę wspaniałych widoków w Nowym Roku, nie tylko tych z gór. Z forumowym pozdrowieniem, kop se grób!
Las moim domem i najlepszym przyjacielem
Kluczowym aspektem przy budowie usypywanego igloo (quinhzze) jest mały otwór wejściowy i grubość ścianek. Otwór najlepiej zasłaniać plecakiem i nim regulować wentylację. Otworu w stropie nigdy nie zatykamy. Polewanie wodą ścianek przy sypkim śniegu jest bardzo ryzykowne, może uszkodzić konstrukcję. I najczęściej trzeba dodatkowo obsypać schronienie świeżym śniegiem, żeby poprawić termoizolację. Lepiej więc rozpalić w środku schronienia ogień. To przyśpieszy metamorfozę śniegu i nie będzie nam się sypał za kołnierz śnieg.
Ze śnieżnych schronień najdłużej trwa budowanie quinzhee, ale pozostałe schronienia typu jama śnieżna i szałas śnieżno-roślinny można wybudować w mniej niż jedną godzinę.
Kilka dni temu podczas szkolenia polarników z Uniwersytetu Śląskiego w Tatrach wykopaliśmy bez pośpiechu jamę na 2 osoby w jedną godzinę. Wnętrze jamy wydrążyłem sam, polarnicy wybierali urobek z otworu.
Grubość pokrywy śnieżnej na Hali Gąsienicowej wynosiła średnio 70 cm. Ale dzięki wiedzy można znaleźć miejsca o znacznie grubszej i bardziej zbitej pokrywie śnieżnej.
Płytki grób to ponad połowa zrobionej roboty przy schronieniu śnieżno-roślinnym. Warto to wykorzystać. Z moich doświadczeń dodam, że właśnie schronienia śnieżno-roślinne z wykorzystaniem NRCety są lepsze od quinhzze.
Schronienia śnieżne mają dwie olbrzymie zalety: super termoizolację i odporność na wiatr.
Czasami są koniecznością nawet na jedną noc.
Do kopania tego typu schronień najlepiej nadają się kombinezony z oddychającą membraną.
A dla tych co jeszcze nie czytali: http://cepl.sggw.pl/sim/pdf/sim43_pdf/kedzia.pdf
Fajną zabawę mieliście. Miło ogląda się fotki i czyta relację.
Ze śnieżnych schronień najdłużej trwa budowanie quinzhee, ale pozostałe schronienia typu jama śnieżna i szałas śnieżno-roślinny można wybudować w mniej niż jedną godzinę.
Kilka dni temu podczas szkolenia polarników z Uniwersytetu Śląskiego w Tatrach wykopaliśmy bez pośpiechu jamę na 2 osoby w jedną godzinę. Wnętrze jamy wydrążyłem sam, polarnicy wybierali urobek z otworu.
Grubość pokrywy śnieżnej na Hali Gąsienicowej wynosiła średnio 70 cm. Ale dzięki wiedzy można znaleźć miejsca o znacznie grubszej i bardziej zbitej pokrywie śnieżnej.
Płytki grób to ponad połowa zrobionej roboty przy schronieniu śnieżno-roślinnym. Warto to wykorzystać. Z moich doświadczeń dodam, że właśnie schronienia śnieżno-roślinne z wykorzystaniem NRCety są lepsze od quinhzze.
Schronienia śnieżne mają dwie olbrzymie zalety: super termoizolację i odporność na wiatr.
Czasami są koniecznością nawet na jedną noc.
Do kopania tego typu schronień najlepiej nadają się kombinezony z oddychającą membraną.
A dla tych co jeszcze nie czytali: http://cepl.sggw.pl/sim/pdf/sim43_pdf/kedzia.pdf
Fajną zabawę mieliście. Miło ogląda się fotki i czyta relację.
- Dźwiedź
- Posty: 690
- Rejestracja: 22 wrz 2013, 21:25
- Lokalizacja: GoldenCity
- Tytuł użytkownika: brat cebka
- Płeć:
Czy byłbyś uprzejmy rozwinąć tę myśl.StaszeK pisze:...Polewanie wodą ścianek przy sypkim śniegu jest bardzo ryzykowne, może uszkodzić konstrukcję...
Zawsze myślałem ze po usypaniu kopczyka śniegi i zroszeniu go wodą na silnym mrozie, tworzymy dodatkową zewnętrzną warstwę, która wzmacnia konstrukcję.
I przy dotychczasowych realizacjach tak właśnie było.
Kiedyś mądry profesor na Politechnice Wrocławskiej nauczył mnie by pytać "dla czego?", więc pytam:
Dla czego pochlapanie wodą usypanego kopczyka śniegu, przy temperaturze poniżej zera, ma uszkodzić konstrukcje budowanego schronienia?
BUK, HUMOR i DZICZYZNA
Skrapiać jak najbardziej można, ale polanie wodą jest już ryzykiem. Chluśnięcie dużym strumieniem wody na śnieg słabo zmetamorfizowany (!!!) przy temperaturze minus kilku, a nawet minus kilkunastu stopni poniżej zera, może zrobić dziurę w ścianie schronienia.
Wynika to z ciepła właściwego wody oraz bardzo dużej wartości ciepła zamarzania/topnienia wody. Wylana woda zamarzając wydziela bardzo dużą ilość ciepła, które zostaje przekazane głównie do ścianek śnieżnego schronienia i pozostałej wylanej wodzie. Woda uszkodzi śnieżne ściany zanim zamarznie, nawet jak będzie to woda o temperaturze 0 st.C.
Wynika to z ciepła właściwego wody oraz bardzo dużej wartości ciepła zamarzania/topnienia wody. Wylana woda zamarzając wydziela bardzo dużą ilość ciepła, które zostaje przekazane głównie do ścianek śnieżnego schronienia i pozostałej wylanej wodzie. Woda uszkodzi śnieżne ściany zanim zamarznie, nawet jak będzie to woda o temperaturze 0 st.C.
Thompheus, przy bardzo niskiej temperaturze powietrza np. -50 st. C woda chluśnięta z wiadra w powietrze zamarznie w całości, lub prawie całości, zanim spadnie na ziemię. Ale w naszym kraju nawet wartości temperatury minimum minimorum są znacznie wyższe. Przy budowaniu schronień ze śniegu grubość ścianek jest określona, więc zmienną pozostaje stopień metamorfozy śniegu. I tak jak napisałem wcześniej, przy naszych temperaturach, najważniejszym elementem decydującym o odporności ścianek na polanie wodą będzie stopień metamorfozy śniegu.
Dźwiedź, ja nie muszę dumać. Od około 30 lat prowadzę badania m.in. nad temperaturą gruntu i śniegu, lodowcami i płatami śnieżnymi w górach wysokich (Tatrach, Alpach, Pirenejach, Retezacie, Pamiro-Ałaju, Górach Betyckich) oraz za północnym kołem polarnym. Wykopałem kilkadziesiąt różnych jam śnieżnych. I miałem też okazję widzieć w akcji samozwańczych ekspertów, którzy jednym głupim ruchem zniszczyli kilka godzin swojej pracy i swoich kolegów.
Można się więc uczyć na swoich błędach, ale wygodniej jest się uczyć na cudzych błędach. Wybór należy do Ciebie.
Dźwiedź, ja nie muszę dumać. Od około 30 lat prowadzę badania m.in. nad temperaturą gruntu i śniegu, lodowcami i płatami śnieżnymi w górach wysokich (Tatrach, Alpach, Pirenejach, Retezacie, Pamiro-Ałaju, Górach Betyckich) oraz za północnym kołem polarnym. Wykopałem kilkadziesiąt różnych jam śnieżnych. I miałem też okazję widzieć w akcji samozwańczych ekspertów, którzy jednym głupim ruchem zniszczyli kilka godzin swojej pracy i swoich kolegów.
Można się więc uczyć na swoich błędach, ale wygodniej jest się uczyć na cudzych błędach. Wybór należy do Ciebie.
- hycek
- Posty: 352
- Rejestracja: 04 mar 2016, 14:20
- Lokalizacja: Śląsk
- Gadu Gadu: 3364770
- Tytuł użytkownika: hycek
- Płeć:
7-8.03 poprawka szczegóły jak zawsze prv
Ostatnio zmieniony 23 sty 2020, 08:16 przez hycek, łącznie zmieniany 1 raz.
,,- Mieszczuch jesteś.Twój porządek murami ogrodzony, tam też Twoje mądrości może i co warte. ''