Zimowy nocleg - ultra-ultra-ultra-light
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
-
- Posty: 20
- Rejestracja: 08 sie 2010, 23:32
- Lokalizacja: Lublin/Warszawa
- Płeć:
Zimowy nocleg - ultra-ultra-ultra-light
Rzadko pisuję na forum i troszkę nie mam wprawy. Proszę zatem o wybaczenie, jeśli pomyliłem działy. Najwyżej moderator ten post przeniesie, lub wywali w diabły... Nie mogłem się jednak powstrzymać. Ten gość bije wszystko na łeb. To jest dopiero ultralight. W dodatku za darmochę. Ściema, czy facet jest fenomenem?
Jestem wolny i odpowiadam za siebie. "Pedagogom" na pohybel.
- Tanto
- Administrator
- Posty: 1093
- Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 1743064
- Płeć:
W dzisiejszym społeczeństwie - jest fenomenem (o ile to prawdziwy materiał)
Taka akcja dla osoby dobrze przygotowanej i 'uodpornionej' na zimno jest do zrealizowania - warunek podstawowy: dobra pogoda. Tu miał raczej bezwietrznie, małą wilgotność powietrza i to są warunki nawet znośne, ale gdyby podskoczyła wilgotność, to nawet przy takim małym wiaterku wyziębienie organizmu następowało by dużo szybciej niż ogrzewanie go kamieniami.
Dobry patent na to żeby postawić sobie wyzwanie, ale na dłuższą metę ta ultralekkość nie wróży powodzenia.
Taka akcja dla osoby dobrze przygotowanej i 'uodpornionej' na zimno jest do zrealizowania - warunek podstawowy: dobra pogoda. Tu miał raczej bezwietrznie, małą wilgotność powietrza i to są warunki nawet znośne, ale gdyby podskoczyła wilgotność, to nawet przy takim małym wiaterku wyziębienie organizmu następowało by dużo szybciej niż ogrzewanie go kamieniami.
Dobry patent na to żeby postawić sobie wyzwanie, ale na dłuższą metę ta ultralekkość nie wróży powodzenia.
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
Tu macie nocleg survivalowy ultra light, przez cała zimę 2017 . W tym roku kontynuacja.
http://podhale24.pl/aktualnosci/artykul ... sniku.html
http://podhale24.pl/aktualnosci/artykul ... sniku.html
- Apo
- Posty: 744
- Rejestracja: 28 lis 2011, 17:36
- Lokalizacja: Lasy Pomorza
- Gadu Gadu: 3099476
- Tytuł użytkownika: WATAHA Z POPRAWCZAKA
- Płeć:
Widocznie tak woli. Jak nikomu nie wadzi to nie ma co go ruszać i tyle.Z naszych informacji wynika, iż mężczyzna znany jest pracownicom nowotarskiego MOPS. Mimo wielokrotnych prób - odmawia przyjęcia pomocy
look deep into nature and then you will understand everything better
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
- Marshall
- Posty: 696
- Rejestracja: 25 lut 2011, 23:27
- Lokalizacja: Gdańsk, Łomża
- Gadu Gadu: 63140
- Tytuł użytkownika: f o t o g r a f
- Płeć:
- Kontakt:
"Z naszych informacji wynika, iż mężczyzna znany jest pracownicom nowotarskiego MOPS. Mimo wielokrotnych prób - odmawia przyjęcia pomocy.
Sprawę zgłosiliśmy policji, która obiecała zadbać o zapewnienie bezpieczeństwa nocującemu w takich warunkach mężczyźnie. Na miejsce wysłany został patrol. "
Ja tu czegoś nie rozumiem. Dlaczego wszyscy na siłę chcą mu pomagać?
Sprawę zgłosiliśmy policji, która obiecała zadbać o zapewnienie bezpieczeństwa nocującemu w takich warunkach mężczyźnie. Na miejsce wysłany został patrol. "
Ja tu czegoś nie rozumiem. Dlaczego wszyscy na siłę chcą mu pomagać?
Sent from my Baobab Tree. Marshall® | Adam Marczak
- Prowler
- Posty: 782
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
- Lokalizacja: Białystok
- Tytuł użytkownika: motórzysta
- Płeć:
Adaś bo w naszym pięknym kraju 99% tych którzy piszą "dajcie mu spokój , niech żyje jak chce, Dlaczego wszyscy na siłę chcą mu pomagać?" i inne tego typu bzdury po tym jak dla takiego bezdomnego się zejdzie to piszą : "gdzie były służby , gdzie byli urzędnicy, czemu mu nikt nie pomógł". Dlatego w okresie mrozów Policjanci i Strażnicy Miejscy łażą po norach z których nawet szczury pouciekały w poszukiwaniu takich jegomościów i później wszyscy obchodzą się z nimi jak z jajkiem. Bo jak się takiemu zemrze to winni są wszyscy na około oprócz takiego wyrzutka. I szuka się kozła ofiarnego. A to winny jest jakiś funkcjonariusz który tylko zaświecił latarką do dziury i nie wczołgał się po odchodach do środka ,żeby sprawdzić czy kogoś nie ma. A toi urzędnik który nie dał menelowi mieszkania na koszt uczciwie pracujących ludzi.Marshall pisze:Ja tu czegoś nie rozumiem. Dlaczego wszyscy na siłę chcą mu pomagać?
Właśnie dlatego Adaś jest jak jest
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
to cecha krajowa. Lżymy wszystkich, nie mamy autorytetu i panicznie boimy się pomówienia. Bo sądy są u nas tak "niezależne", że zbiór przepisów dla nich to tylko zbior życzeń. Stąd nikt nie wie, czy cokolwiek robi dobrze z przepisami dziś, jutro nie będzie sądzony i karany za to. Interpretacja przepisów na stronie ministerstwa jest często błędna i niestosowana w ocenie sądów. Brak nam autorytetów, wobec których można działać pewnie.
Stąd dużo złośliwości, hejtu a brak faktycznych działań, komplikowania przepisów by mieć haka na cwaniaka. Rykoszetem oczywiście dostają wszyscy pozostali.
Gość nie ma prawa spać w paśniku - to pierwsze. Gość winien być zabrany stamtąd natychmiast to drugie. Po winien trafić do noclegowni do trzecie. Jeśli zaś jest zdrowy na umyśle, czyli nie trafia do zamkniętego ośrodka opieki może opuścić obiekt jak mu nie pasuje i sobie znaleźć miejsce. Jednakże nie może być przyzwolenia do akceptowania każdej "zaradności".
Stworzył się nurt zdobywania jedzenia na śmietnikach - że wyrzucamy teraz dużo dobrej jakości, to mozna za darmo zdobyć.
Tyle że przepisy sanitarne też po coś powstały. Nie ważne że coś jest dobre - zgodziliśmy się, przyjać dla ułatwienia pracy - że stwierdzamy przydatność do spożycia wg daty (wartość określona). Ocenianie na węch, poczucie świeżości (wartość wątpliwa, ocenna) nie daje gwarancji że nie wcisną ci bubla. Ścigamy właścicieli za prawidłowe segregowanie odpadow, pojemniki, utrzymanie czystości, a pojemniki maja być ustawione tak, by osoby przypadkowe nie miały dostępu. Każemy właścieciela takiego pojemnika. I teraz taki "zaradny" grzebie w takim pojemniku, często wysypując odpady. Kto posprząta? Dlaczego to wlaściciel ma odpowiadać za syf który ten ktoś zostawia. Dlaczego nie mółgby się przed tym bronić? A bronią się.
Litując się nad bezdomnym, spójrzcie na sprawę też z drugiej strony. Śpiąc w paśniku, powoduje że zwierzyna zaczyna unikać tego paśnika, miejsce staje się dla zwierząt niebezpieczne, więc go unikają. Zamiast pożywić się w paśniku, wychodzi na pola robiąc szkodę rolnikowi. Jeśli nie ma dostępu do karmy, jest słabsze, pada. Tu jeszcze kto inny gospodaruje tą zwierzyną. Dlaczego ma mieć straty, fundować komuś schronienie, gdy nie jest to jego celem statutowym?
Czyli z powodu jednego "bezdomnego żula" śpiącego w paśniku cierpi rolnik, zwierzyna, myśliwi...... Nie, on nie znalazł tam schronienia przed burzą i poszedł dalej - jak super surviwalista. On tam bytuje. To jest element stałym znacząco zmieniający otoczenie. I właśnie są po to służby - nie zawsze by pomóc takiej osobie, ale by ta osoba nie szkodziła innym.
Wyobraźcie sobie pracownika ciepłowni, który sprawdza zasrane, zaszczurzone kanały - by nie było tam bytności ludzi, nie byłoby resztek jedzenia, szmat, odchodów - ile przyjemniejsza byłaby jego praca? Ile razy tacy zaradni uszkadzają linie energetyczne, ciepłownicze. No kto za to płaci? Bo On chce się ogrzać? Ale dlaczego moim kolejnym kosztem. Linia ciepłowni ma być ekonomiczna. A jak ma być ekonomincza, jak co rusz ktoś zrywa okładziny rur by grzać !!!! kanały, które nie są oszczędne.
A włamania na dzialkach? Lubicie jak ktoś wam wchodzi do domku, zostawia swój zapach, a Wam znikają narzędzia - bo przecież taki zaradny musi za coś żyć..........
Przykra sprawa? pewnie. Ale jak sami czasami zwracacie uwagę - to ich własny wybór. Ale za każdą decyzją idą konsekwencje. Większe lub mniejsze.
Z punktu widzenia człowieka - to tragedia, z punktu widzenia społeczeństwa - element zbędny. Okrutne? Pewnie że tak. Zadaniem więc MOPS w zalożeniu jest działać tak, by ludzi tych wydostać z tej kategorii, przywrócić do społeczeństwa. Niestety, ten sam strach co powyżej powoduje że klapki na oczach, dochodzi do tego krnąbrność petenta i wracamy do punktu wyjścia. Założeń czy pomagać, jeśli tak to komu tak naprawdę i jak.
Czyli dziś - po zgłoszeniu policja, SM, SL (bo mają uprawnienia), winny zabrać gościa z paśnika do określonego miejsca. Tam lekarz winien go zbadać i zdecydować co dalej. Nie policji oceniać czy gość zdrowy na umyśle czy też nie. Pamiętacie tego żołnierza znalezionego w szałasie pasterskim? Tu było podobnie, ale wyszło, że psychicznie jest facet w bardzo złym stanie. Ale by to stwierdzić potrzeba czasu, a nie da się stwierdzić ,jak gość będzie się chował gdzieś po szałasach. Żyjąc w trudnych warunkach, nigdy nie wiadomo, czy nagle nie będziesz potrzebować pomocy. Stąd tez SM, Policja zaglądają i zaglądać będą.
Stąd dużo złośliwości, hejtu a brak faktycznych działań, komplikowania przepisów by mieć haka na cwaniaka. Rykoszetem oczywiście dostają wszyscy pozostali.
Gość nie ma prawa spać w paśniku - to pierwsze. Gość winien być zabrany stamtąd natychmiast to drugie. Po winien trafić do noclegowni do trzecie. Jeśli zaś jest zdrowy na umyśle, czyli nie trafia do zamkniętego ośrodka opieki może opuścić obiekt jak mu nie pasuje i sobie znaleźć miejsce. Jednakże nie może być przyzwolenia do akceptowania każdej "zaradności".
Stworzył się nurt zdobywania jedzenia na śmietnikach - że wyrzucamy teraz dużo dobrej jakości, to mozna za darmo zdobyć.
Tyle że przepisy sanitarne też po coś powstały. Nie ważne że coś jest dobre - zgodziliśmy się, przyjać dla ułatwienia pracy - że stwierdzamy przydatność do spożycia wg daty (wartość określona). Ocenianie na węch, poczucie świeżości (wartość wątpliwa, ocenna) nie daje gwarancji że nie wcisną ci bubla. Ścigamy właścicieli za prawidłowe segregowanie odpadow, pojemniki, utrzymanie czystości, a pojemniki maja być ustawione tak, by osoby przypadkowe nie miały dostępu. Każemy właścieciela takiego pojemnika. I teraz taki "zaradny" grzebie w takim pojemniku, często wysypując odpady. Kto posprząta? Dlaczego to wlaściciel ma odpowiadać za syf który ten ktoś zostawia. Dlaczego nie mółgby się przed tym bronić? A bronią się.
Litując się nad bezdomnym, spójrzcie na sprawę też z drugiej strony. Śpiąc w paśniku, powoduje że zwierzyna zaczyna unikać tego paśnika, miejsce staje się dla zwierząt niebezpieczne, więc go unikają. Zamiast pożywić się w paśniku, wychodzi na pola robiąc szkodę rolnikowi. Jeśli nie ma dostępu do karmy, jest słabsze, pada. Tu jeszcze kto inny gospodaruje tą zwierzyną. Dlaczego ma mieć straty, fundować komuś schronienie, gdy nie jest to jego celem statutowym?
Czyli z powodu jednego "bezdomnego żula" śpiącego w paśniku cierpi rolnik, zwierzyna, myśliwi...... Nie, on nie znalazł tam schronienia przed burzą i poszedł dalej - jak super surviwalista. On tam bytuje. To jest element stałym znacząco zmieniający otoczenie. I właśnie są po to służby - nie zawsze by pomóc takiej osobie, ale by ta osoba nie szkodziła innym.
Wyobraźcie sobie pracownika ciepłowni, który sprawdza zasrane, zaszczurzone kanały - by nie było tam bytności ludzi, nie byłoby resztek jedzenia, szmat, odchodów - ile przyjemniejsza byłaby jego praca? Ile razy tacy zaradni uszkadzają linie energetyczne, ciepłownicze. No kto za to płaci? Bo On chce się ogrzać? Ale dlaczego moim kolejnym kosztem. Linia ciepłowni ma być ekonomiczna. A jak ma być ekonomincza, jak co rusz ktoś zrywa okładziny rur by grzać !!!! kanały, które nie są oszczędne.
A włamania na dzialkach? Lubicie jak ktoś wam wchodzi do domku, zostawia swój zapach, a Wam znikają narzędzia - bo przecież taki zaradny musi za coś żyć..........
Przykra sprawa? pewnie. Ale jak sami czasami zwracacie uwagę - to ich własny wybór. Ale za każdą decyzją idą konsekwencje. Większe lub mniejsze.
Z punktu widzenia człowieka - to tragedia, z punktu widzenia społeczeństwa - element zbędny. Okrutne? Pewnie że tak. Zadaniem więc MOPS w zalożeniu jest działać tak, by ludzi tych wydostać z tej kategorii, przywrócić do społeczeństwa. Niestety, ten sam strach co powyżej powoduje że klapki na oczach, dochodzi do tego krnąbrność petenta i wracamy do punktu wyjścia. Założeń czy pomagać, jeśli tak to komu tak naprawdę i jak.
Czyli dziś - po zgłoszeniu policja, SM, SL (bo mają uprawnienia), winny zabrać gościa z paśnika do określonego miejsca. Tam lekarz winien go zbadać i zdecydować co dalej. Nie policji oceniać czy gość zdrowy na umyśle czy też nie. Pamiętacie tego żołnierza znalezionego w szałasie pasterskim? Tu było podobnie, ale wyszło, że psychicznie jest facet w bardzo złym stanie. Ale by to stwierdzić potrzeba czasu, a nie da się stwierdzić ,jak gość będzie się chował gdzieś po szałasach. Żyjąc w trudnych warunkach, nigdy nie wiadomo, czy nagle nie będziesz potrzebować pomocy. Stąd tez SM, Policja zaglądają i zaglądać będą.
- Prowler
- Posty: 782
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
- Lokalizacja: Białystok
- Tytuł użytkownika: motórzysta
- Płeć:
nie do końca tak jak piszesz. Jeśli jest trzeźwy nie możesz go zabrać jeśli tego nie chce. Inną bajką są jakieś tam powstałe szkody ale to temat rzeka i przeważnie urzędy (czy inni zarządcy) nie zgłaszają ,że została zniszczona np. izolacja rury - i tu już jest raczej zatrzymanie procesowe w odpowiednich warunkach ( a nie ma zgłoszenia nie ma czynu). Jeśli masz podejrzenie ,że jest coś nie tak z głową bądź wymaga pomocy medycznej to wzywasz pogotowie. Ale oni człowieka też mogą zabrać na siłę tylko w bardzo wyjątkowych , określonych sytuacjach .Zirkau pisze:Czyli dziś - po zgłoszeniu policja, SM, SL (bo mają uprawnienia), winny zabrać gościa z paśnika do określonego miejsca.
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
ej, nie pisz, że ja jako właściciel urządzenia nie mam prawa oczekiwać od służb, że rozwiązą problem i zabiorą gościa z mojego urządzenia (kanał, paśnik) , a nie tylko spiszą i powiedzą sorry, nic nie możemy zrobić !!!
On musi opuścić ten teren, na wezwanie. To tylko kwestia co jest priorytetem.
A że właściciel nie zgłasza? A co uzyska? Zasądzi się odszkodowanie, a taki bezdomny nawet własnych gaci nie ma.
On musi opuścić ten teren, na wezwanie. To tylko kwestia co jest priorytetem.
A że właściciel nie zgłasza? A co uzyska? Zasądzi się odszkodowanie, a taki bezdomny nawet własnych gaci nie ma.
- Prowler
- Posty: 782
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
- Lokalizacja: Białystok
- Tytuł użytkownika: motórzysta
- Płeć:
Zirkau, ja nie napisałem , że może zostać. Ja napisałem , że nie można go od tak sobie do noclegowni zabrać czy do szpitala jak to sugerowałeś parę postów wyżej. Tylko brak zgłoszenia = poczucie bezkarności. I odchodzi bezdomny -> odjeżdżają funkcjonariusze -> ->odjeżdża właściciel/ zarządca -> wraca bezdomny
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
- miśka
- Posty: 190
- Rejestracja: 02 mar 2011, 20:00
- Lokalizacja: 3miasto
- Gadu Gadu: 13946836
- Płeć:
- Kontakt:
A słyszeliście o historii "Łukasz śpi w lesie"? (na facebooku do znalezienia razem z finałem historii).
"Łukasza poznałem 21 października 2017 roku. Było kilka minut po godzinie 18, wyjeżdżałem samochodem z Wrocławia, a że do pokonania miałem niemal 500km, to stacja benzynowa była obowiązkowym punktem na mojej trasie.
Skręciłem na pierwszy Orlen przy autostradzie i już wjeżdżając na stację zobaczyłem znajomy mi obrazek – człowieka z wielkim plecakiem i szarą tekturą z napisem Kraków w ręce. Dobrych 10 lat mojego życia podróżowałem w ten sposób więc zanim jeszcze podszedł i zapytał czy podwiozę go w stronę Krakowa, już wiedziałem, że kolejne 300km przejedziemy razem.
Przepraszam, czy jedzie pan może w kierunku Krakowa? – zapytał. Tak, jadę – odpowiedziałem. A czy zechciałby Pan podwieźć mnie chociaż kawałek? Nie ma sprawy, zapraszam.
A czy mógłby kupić mi pan hot-doga? Dość niestandardowe pytanie jak na autostopowicza - pomyślałem, ale… Dobrze, z jakim sosem?
Chwilę później jechaliśmy autostradą w kierunku Krakowa, dość szybko przeszliśmy na „ty”. Łukasz, jak przedstawił się mój nowy znajomy chciał dostać się w okolice Ojcowskiego Parku Krajobrazowego.
Co będziesz tam robił o tej porze? – zapytałem. Znajdę jakieś zaciszne miejsce w lesie i pójdę spać – odpowiedział. Po czym dodał – jestem bezdomnym od 7 lat, od kilku śpię tylko w lesie. Przez pierwsze lata tej tułaczki próbowałem sypiać w różnego rodzaju schroniskach i noclegowniach, ale wiele razy doświadczyłem w tych miejscach nienawiści, pogardy, a nawet przemocy – głównie ze strony innych bezdomnych. Kilka razy mnie okradziono, jeden raz niemal nie umarłem, leżąc przeziębiony przez kilka dni na zimnym betonie. Gdy już było bardzo źle zawieziono mnie do szpitala, gdzie dostałem leki i kazano mi iść sobie na zewnątrz. Gdy cudem wyzdrowiałem, wyjechałem w góry i nauczyłem się sypiać z dala od ludzi, zwłaszcza od innych bezdomnych. Dziwnie brzmi, prawda? Bezdomny unika bezdomnych, ale gdybyś poznał bliżej to towarzystwo zrozumiałbyś o czym mówię. Głównym problemem jest to, że większość z nich pije alkohol, a ja nie, w związku z czym niemal zawsze staję się w ich towarzystwie obcym, którego trzeba zniszczyć.
I jak sobie radzisz sypiając w lesie, zwłaszcza w zimie? – kontynuowałem rozmowę. Nauczyłem się sztuki niezamarzania – odpowiedział Łukasz. Czasami bywa bardzo ciężko, mam tylko cienki śpiwór z marketu. Są dni, kiedy nie czuję kończyn gdy się budzę i dobrą godzinę zajmuje mi wstawanie. Nie chorujesz? – dopytywałem. Czasami choruję, ale zawsze jakoś udaje mi się wyzdrowieć. Tak jak wtedy w tej noclegowni, nie chorowałem już nigdy później. Najgorzej jest jak pada deszcz. Jak wrócisz do domu zrób małe doświadczenie – powiedział do mnie. Wejdź w ubraniu i butach pod prysznic, odkręć zimną wodę i postój tak przez 20 minut. A potem połóż się spać w tym ubraniu. Dodaj do tego jeszcze wiatr i ogromne zimno, zobaczysz wtedy jak ja czuję się czasami codziennie.
Rozmowa toczyła się dalej, a Kraków szybko się zbliżał. Łukasz opowiedział mi smutną historię jego bezdomności, której główną przyczyną było najpierw trudne dzieciństwo, a potem jeszcze trudniejsze relacje z rodzicami. Tak trudne, że pewnego dnia sprawiły, że wyszedł z domu i nie wrócił.
Kilka razy próbował przerwać złą passę, podjąć jakąś pracę w zamian za schronienie i jedzenie, ale jak twierdzi zawsze coś było przeciwko niemu i jak dotąd nie udało mu się.
Kiedy wjechaliśmy do Krakowa, Łukasz trochę przestraszony poprosił mnie o to, by zawieźć go gdzieś na drogę wylotową w stronę Ojcowa, najlepiej na jakąś stację benzynową w pobliżu lasu, gdzie pójdzie i znajdzie miejsce do spania. Dałem mu trochę pieniędzy na jakieś jedzenie i numer telefonu do siebie. Obiecałem, że spróbuję jakoś mu pomóc i poprosiłem, żeby za jakiś czas spróbował zadzwonić od jakiegoś kierowcy, który będzie go podwoził. Powiedziałem mu też, że mam w domu telefon, który mógłbym mu dać, gdyby kiedyś przejeżdżał w okolicy Stalowej Woli, gdzie mieszkam.
Gdy wróciłem do domu historia Łukasza nie dawała mi spokoju. Wiem, że w Polsce jest bardzo wielu ludzi, którzy potrzebują pomocy, być może nawet bardziej niż Łukasz. Ale to właśnie on pojawił się na mojej drodze, wierzę, że nieprzypadkowo.
Łukasz odezwał się dosyć szybko, kilka razy dzwonił z różnych numerów. Tydzień później przyjechał do Stalowej Woli po telefon, który mu obiecałem. Bardziej niż telefon ucieszyły go moje ciepłe rękawiczki, które znalazł w moim samochodzie i zapytał, czy mogę mu je dać. Mam z nim regularny kontakt, nadal sypia w lesie z dala od ludzi. Boi się ciężkiej zimy. Marzy o ciepłym, zimowym śpiworze, o butach, które nie przemokną, o latarce czołowej, menażce, nogawicach, czekanie i rakach i kilku innych rzeczach, które pomogą mu przeżyć zimę w lesie i w górach, w których czuje się najbezpieczniej.
I teraz meritum tego długiego już trochę wywodu. Bardzo chciałbym jakoś mu pomóc, ale sam nie dam rady. Dzięki pomocy stalowowolskich braci Kapucynów udało mi się zdobyć 300zł, żeby Łukasz spędził w ciepłym i suchym miejscu chociaż ten czas Bożego Narodzenia. Wiem, że jest teraz w schronisku w górach, że pierwszy raz od dawna napełnił brzuch do syta, umył się, zjadł i przez chwilę jest szczęśliwy. Za moment skończą mu się pieniądze i wróci do lasu."
"Łukasza poznałem 21 października 2017 roku. Było kilka minut po godzinie 18, wyjeżdżałem samochodem z Wrocławia, a że do pokonania miałem niemal 500km, to stacja benzynowa była obowiązkowym punktem na mojej trasie.
Skręciłem na pierwszy Orlen przy autostradzie i już wjeżdżając na stację zobaczyłem znajomy mi obrazek – człowieka z wielkim plecakiem i szarą tekturą z napisem Kraków w ręce. Dobrych 10 lat mojego życia podróżowałem w ten sposób więc zanim jeszcze podszedł i zapytał czy podwiozę go w stronę Krakowa, już wiedziałem, że kolejne 300km przejedziemy razem.
Przepraszam, czy jedzie pan może w kierunku Krakowa? – zapytał. Tak, jadę – odpowiedziałem. A czy zechciałby Pan podwieźć mnie chociaż kawałek? Nie ma sprawy, zapraszam.
A czy mógłby kupić mi pan hot-doga? Dość niestandardowe pytanie jak na autostopowicza - pomyślałem, ale… Dobrze, z jakim sosem?
Chwilę później jechaliśmy autostradą w kierunku Krakowa, dość szybko przeszliśmy na „ty”. Łukasz, jak przedstawił się mój nowy znajomy chciał dostać się w okolice Ojcowskiego Parku Krajobrazowego.
Co będziesz tam robił o tej porze? – zapytałem. Znajdę jakieś zaciszne miejsce w lesie i pójdę spać – odpowiedział. Po czym dodał – jestem bezdomnym od 7 lat, od kilku śpię tylko w lesie. Przez pierwsze lata tej tułaczki próbowałem sypiać w różnego rodzaju schroniskach i noclegowniach, ale wiele razy doświadczyłem w tych miejscach nienawiści, pogardy, a nawet przemocy – głównie ze strony innych bezdomnych. Kilka razy mnie okradziono, jeden raz niemal nie umarłem, leżąc przeziębiony przez kilka dni na zimnym betonie. Gdy już było bardzo źle zawieziono mnie do szpitala, gdzie dostałem leki i kazano mi iść sobie na zewnątrz. Gdy cudem wyzdrowiałem, wyjechałem w góry i nauczyłem się sypiać z dala od ludzi, zwłaszcza od innych bezdomnych. Dziwnie brzmi, prawda? Bezdomny unika bezdomnych, ale gdybyś poznał bliżej to towarzystwo zrozumiałbyś o czym mówię. Głównym problemem jest to, że większość z nich pije alkohol, a ja nie, w związku z czym niemal zawsze staję się w ich towarzystwie obcym, którego trzeba zniszczyć.
I jak sobie radzisz sypiając w lesie, zwłaszcza w zimie? – kontynuowałem rozmowę. Nauczyłem się sztuki niezamarzania – odpowiedział Łukasz. Czasami bywa bardzo ciężko, mam tylko cienki śpiwór z marketu. Są dni, kiedy nie czuję kończyn gdy się budzę i dobrą godzinę zajmuje mi wstawanie. Nie chorujesz? – dopytywałem. Czasami choruję, ale zawsze jakoś udaje mi się wyzdrowieć. Tak jak wtedy w tej noclegowni, nie chorowałem już nigdy później. Najgorzej jest jak pada deszcz. Jak wrócisz do domu zrób małe doświadczenie – powiedział do mnie. Wejdź w ubraniu i butach pod prysznic, odkręć zimną wodę i postój tak przez 20 minut. A potem połóż się spać w tym ubraniu. Dodaj do tego jeszcze wiatr i ogromne zimno, zobaczysz wtedy jak ja czuję się czasami codziennie.
Rozmowa toczyła się dalej, a Kraków szybko się zbliżał. Łukasz opowiedział mi smutną historię jego bezdomności, której główną przyczyną było najpierw trudne dzieciństwo, a potem jeszcze trudniejsze relacje z rodzicami. Tak trudne, że pewnego dnia sprawiły, że wyszedł z domu i nie wrócił.
Kilka razy próbował przerwać złą passę, podjąć jakąś pracę w zamian za schronienie i jedzenie, ale jak twierdzi zawsze coś było przeciwko niemu i jak dotąd nie udało mu się.
Kiedy wjechaliśmy do Krakowa, Łukasz trochę przestraszony poprosił mnie o to, by zawieźć go gdzieś na drogę wylotową w stronę Ojcowa, najlepiej na jakąś stację benzynową w pobliżu lasu, gdzie pójdzie i znajdzie miejsce do spania. Dałem mu trochę pieniędzy na jakieś jedzenie i numer telefonu do siebie. Obiecałem, że spróbuję jakoś mu pomóc i poprosiłem, żeby za jakiś czas spróbował zadzwonić od jakiegoś kierowcy, który będzie go podwoził. Powiedziałem mu też, że mam w domu telefon, który mógłbym mu dać, gdyby kiedyś przejeżdżał w okolicy Stalowej Woli, gdzie mieszkam.
Gdy wróciłem do domu historia Łukasza nie dawała mi spokoju. Wiem, że w Polsce jest bardzo wielu ludzi, którzy potrzebują pomocy, być może nawet bardziej niż Łukasz. Ale to właśnie on pojawił się na mojej drodze, wierzę, że nieprzypadkowo.
Łukasz odezwał się dosyć szybko, kilka razy dzwonił z różnych numerów. Tydzień później przyjechał do Stalowej Woli po telefon, który mu obiecałem. Bardziej niż telefon ucieszyły go moje ciepłe rękawiczki, które znalazł w moim samochodzie i zapytał, czy mogę mu je dać. Mam z nim regularny kontakt, nadal sypia w lesie z dala od ludzi. Boi się ciężkiej zimy. Marzy o ciepłym, zimowym śpiworze, o butach, które nie przemokną, o latarce czołowej, menażce, nogawicach, czekanie i rakach i kilku innych rzeczach, które pomogą mu przeżyć zimę w lesie i w górach, w których czuje się najbezpieczniej.
I teraz meritum tego długiego już trochę wywodu. Bardzo chciałbym jakoś mu pomóc, ale sam nie dam rady. Dzięki pomocy stalowowolskich braci Kapucynów udało mi się zdobyć 300zł, żeby Łukasz spędził w ciepłym i suchym miejscu chociaż ten czas Bożego Narodzenia. Wiem, że jest teraz w schronisku w górach, że pierwszy raz od dawna napełnił brzuch do syta, umył się, zjadł i przez chwilę jest szczęśliwy. Za moment skończą mu się pieniądze i wróci do lasu."
- GawroN
- Posty: 649
- Rejestracja: 18 kwie 2012, 20:11
- Lokalizacja: Chorzów / Śląsk
- Gadu Gadu: 1519631
- Tytuł użytkownika: Szczupły blondyn
- Płeć:
W sumie mam wszystkie wymienione rzeczy (przedmioty), których brakuje Łukaszowi - nawet parę więcej. Umówiłem się z życiem tak - ja robię dla innych coś czego oni nie umieją zrobić (praca) i w zamian otrzymuję pieniądze, za które kupuję przedmioty oraz inne usługi. Łukasz w którymś momencie zawarł inną umowę z życiem - zrobił to samodzielnie.
Z tego co czytałem wraca do życia, korzystając z dobrego serca innych ludzi i życzę mu powodzenia.
A teraz moje przemyślenia - jak w zimie jest zimno to można jechać do cieplejszego kraju, gdzie nie ma zimy.
Z tego co czytałem wraca do życia, korzystając z dobrego serca innych ludzi i życzę mu powodzenia.
A teraz moje przemyślenia - jak w zimie jest zimno to można jechać do cieplejszego kraju, gdzie nie ma zimy.
Całe życie z wariatami
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: https://www.facebook.com/groups/160111940703089/
Co trzeba zrobić aby przyłączyć się do naszej grupy na FB - OPIS
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: https://www.facebook.com/groups/160111940703089/
Co trzeba zrobić aby przyłączyć się do naszej grupy na FB - OPIS
- Prowler
- Posty: 782
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
- Lokalizacja: Białystok
- Tytuł użytkownika: motórzysta
- Płeć:
Cóż zobaczymy jak ta historia się skończy. Czy gdy zacznie brakować pieniędzy z datków Łukasz podejmie pracę i będzie w stanie się z niej utrzymać i co może jeszcze ważniejsze czy tą pracę utrzyma.
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0