Powiastki i podania regionalne

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
niszka
Posty: 294
Rejestracja: 16 maja 2013, 12:32
Lokalizacja: z pomiędzy
Płeć:

Powiastki i podania regionalne

Post autor: niszka »

Pozwolę sobie na założenie tematu, bo:

1. zawsze w jakiś sposób wszelkie bajania, opowieści i legendy regionalne interesowały,
2.właśnie trafiła do mych rąk pozycja, której nie mogę Wam choć fragmentarycznie nie przytoczyć :D

Jak macie dostęp do ciekawych podań czy opowieści w formie krótszej lub dłuższej z Waszych regionów, to podzielcie się, proszę - treścią lub źródłami :)


A tymczasem, na fali ostatniej popularności nieco kontrowersyjnych tematów dotyczących polowań... Z dedykacją dla wszystkich Ślązaków! :mrgreen:



Uwaga - materiały mogą zawierać treści powszechnie uznane za przejaw nietolerancji ;-)
-Ida sobie tak roz w lesie i patrza, a tu stoi sornik. Jo ci łap za flinta i gich - sornik nic. Jo ci ryp drugi roz, a ta bestyjo nic - stoi. Wala ci jeszcze roz, nic. - Piera ci potem coś bez dwadzieścia razy, a sornik ani, pieron, drgnął.
-A czamu?
-Bo po prostu gizd był głuchy jak pień!



***


Jak wiadomo, każdy myśliwy ma zawsze moc przeżyć, wiele z prawdziwego zdarzenia, ale jeszcze więcej z fantazji. Toteż kiedy się taka paczka zejdzie, cyganią, co się zmieści. Pewnego razu siedzi sobie taka czwórka, no i cyganią, nie dając jeden drugiemu dojść do słowa.

Jeden z nich, Ślązak, który był w Chinach, a potem w Indiach, też zaczyna rozprawiać i pado:
-Wiecie, to wszystko jest nic. Jakech jo był w Indiach, tośmy roz śli na gon, kupa nos i elefanty, i Murzyny.
Jakechmy szli bez tako srogo trawa, naroz wrzescy jeden Murzyn, co szoł na przodku:
-Pierony! Dejcie pozór, bo leopard idzie!
Wszyscy ze strachu buch na ziemia, ino ja sie nie zląkł, biera swoja spluwa, "anleguja" i prask! Leopard fiknął koziołka, jo go łap za kragiel i do torby.
Idymy dalej i ledwoch wraził nowo patrona do flinty, a tu zaś taki corny diobeł wrzescy:
-Pieronie, pozór, bo tygrys lezie!
Wszystko, co żyło, gich na pysk. Jo iny jeden stoja, spluwa przykłodom i prask! Tygrys iny salto zrobił, jo go za łeb i do torby.
Ale to jeszcze nic. Idymy dalej przez tako łąka z wysokom trową i piskamy se wesoło śpiewaka. My som chłopcy, co sie nie boimy...
Noroz te corne Negry łozdzierają sie:
-Pozór, pierony! W nogi, bo dziki elefant na nos leci!
Wszystko uciekło, jenoch som łostoł. Totyż widza, co sie święci, pierzyn elefant z kichola dmucho i ku mnie. Jo nie traca łodwagi, przykłodom flinta do łoka i...
Na to pado jeden ze słuchających:
-Te, Hanys, strzelić jeszcze możesz, ale jak go pieronie zaś wciepniesz do torby, to jak cie mazna w pysk, to już nie wstaniesz!



wybiórczo z "Bery i bojki śląskie"
Awatar użytkownika
hycek
Posty: 352
Rejestracja: 04 mar 2016, 14:20
Lokalizacja: Śląsk
Gadu Gadu: 3364770
Tytuł użytkownika: hycek
Płeć:

Post autor: hycek »

facet85 = SZACUNEK ZA OPOWIADANIE

Opowiem [ opiszę ] Wam historię jaką niedawno usłyszałem od narzeczonego mojej kuzynki, rodowitego Norwega [ o białym kolorze skóry :) tak by rozwiać wątpliwości ] z którym mieszka już ok. 10 lat w tamtejszych regionach. Håkon. bo tak ma na imię opowiedział mi historię o tzw. potworze z bagien Iešjávri [ Iešjávri w rzeczywistości jest jednym z większych jezior w Norwegii, ale fakt jest taki, że jezioro jest otoczone mnóstwem bagien ].

Obrazek
więc....

XVIII
Początek złej renomy tamtejszych regionów ma sięgać jeszcze czasów z początku XVIII wieku [ Norwegia była pod panowanie Szwecji ] i informacje jakie są znane z ówczesnego okresu dotyczą głównie faktu, że myśliwi którzy zapuszczali się w tamtejsze regiony po de facto łatwą zdobycz, która ugrzęzła w błocie - nie wracali. Taki stan rzeczy był przypisywany na początku po prostu felernym terenom i nieostrożności ludzi do momentu gdy na polowanie wybrała się większa grupa ludzi.
Wg legend/opisów myśliwi upatrzyli uwięzionego Łosia. Miał być większy od dotychczasowych jakie widzieli, poroże łosia było gigantycznych rozmiarów. Taka zwierzyna nie mogła zostać nie złapana więc wszyscy do niej ruszyli. Efekt był taki, że do wioski udało się wrócić młodemu mężczyźnie, który zrelacjonował fakt iż cała sytuacja wymknęła się bardzo szybko z pod kontroli a początkowo wyglądające zwierze jako ledwo żywe rzuciło się na nich z całym impetem. Tak jakby wręcz czekało na ludzi a cała sytuacja była po prostu zasadzką. Zwierzyna miała bardzo brutalny sposób zabijania ludzi, nadziewała ich na poroża i niczym dumna z trofeum przechadzała się po polach.
Chłopakowi udało się przeżyć ponieważ został z tyłu i pilnował ekwipunku. Zobaczywszy co się dzieje po prostu uciekł. Pamiętał przeraźliwe wrzaski nie ludzi ale zwierzyny natomiast nie był to ryk łosia, który myśliwym był znany idealnie.
Ludzie usłyszawszy opowieść i po zebraniu okolicznych ochotników uzbrojonych po zęby wyruszyła w tamtejsze rejony. Niestety nic i nikogo nie znaleźli. Żadnych śladów, żadnych ciał, zero krwi
Po kilku latach oskarżono młodzieńca, że zabił ludzi i pochował ich w nieznanym miejscu a historię wymyślił wykorzystując tereny bagienne i częste "utonięcia" w tamtym regionie. . Kara - śmierć przez powieszenie.
Fakt był taki, że nigdy więcej myśliwi po tej sytuacji już się tam nie zapuszczali...

minęło 200 lat i tak w latach 20 XX wieku ni stąd, ni zowąd - wrócił potwór...

Scenariusz podobny do wyżej opisywanego.

Einar , Ingolf oraz Anders rankiem wybrali się na polowanie. Dzień jak co dzień i jak to poranki, mgła, zimnica, nic nie widać. Podróżując [ nie wiem w jaki sposób, Håkon nic mi tutaj nie przekazał ] usłyszeli ryk łosia. W tamtym momencie uważali, że to łoś.
zauważyli zwierzynę, podeszli na bezpieczną odległość. Gdy jeden z nich oddał strzał do zwierzęcia, owy "łoś" powstał i rzucił się w stronę strzelającego. Człowiek nie miał żadnych szans. Dwoje pozostałych ludzi w totalnym chaosie miało oddać kilka celnych strzałów, niestety żaden nie powalił zwierzyny. Gdy potwór podbiegł do nich, uderzyło obydwoje porożem, jednego miał przebić i zabić na miejscu, drugiego uderzył z tak z tak ogromną siłą, że odleciał na kilka metrów i padł niczym trup.

Jednym ocalałym okazał się Ingolf, który z ukrycia i odległości obserwował całą sytuacje. Łoś miał przechadzać się po miejscu bitwy z wyraźnym zadowoleniem, zaspokojeniem żądzy zabijania. Nadział drugiego człowieka na poroże i tak z obydwoma wiszącymi zwłokami na porożu oddalił się i zniknął we mgle. Ingolf w szoku, przerażaniu miał leżeć dłużą chwilę w miejscu, w którym się znalazł. Gdy zebrał siły fizyczne i psychiczne postanowił uciec z tego miejsca. Gdy wstał i przeszedł już znaczną odległość ku jego przerażeniu zauważył, że idzie za nim jakaś postać. Wyglądem miał przypominać rosłego człowieka. Ocalały rzucił się do ucieczki ile miał sił. Zanim stracił przytomność zdołał tylko zauważyć, że tajemnicza postać już go nie ścigała, natomiast cały czas spoglądała w jego kierunku.

Ingolf obudził się w pobliskim szpitalu w miejscowości Alta. Nie umiał w logiczny sposób wytłumaczyć co zaszło na bagnach. Badania psychiatryczne wykazały załamanie nerwowe. Został skierowany na leczenie do szpitala, z którego nie udało mu się już wyjść.
Zmarł kilka lat później.

kilka słów ode mnie -
opis potwora przypomina trochę tzw. Biesa [ Bies ], gracze w Wiedźmina 3 też mieli okazję go spotkać :)
"Bies, zamieszkiwał przedchrześcijańskie bory, mateczniki, puszcze (niczym leszy), opuszczone wsie oraz bagna (w sąsiedztwie topielców i utopców). Legendy głoszą, że pilnował w tych miejscach zakopanych skarbów, strzegąc ich nie miał żadnych skrupułów przed uśmierceniem intruza. Okrutny bies oskarżany był o zło całego świata. Demon ten był obwiniany o zarazy, wojny i zaginięcia. Temu ostatniemu nie ma się co dziwić, ponieważ bies na przyjemniaczka nie wyglądał. Był wielkim masywnym stworem, o karku tak potężnym, wydawać by się mogło, że jego kłowa i korpus są jednością. Skórę jego pokrywała krótka sierść, a na głowie miał gęste poroże. Brzmi groźnie? Nie zapomnijmy, że bestiariusz słowiański składa się głównie z demonów które ostatecznie powodowały jawną śmierć lub tajemnicze zniknięcie człowieka."
źródło - Bestiariusz Słowiański


Obrazek

Odważnym i mieszkającym obecnie w tamtych rejonach proponuję wybrać się do tego jeziorka i dajcie Nam znać czy coś zauważyliście :)
Aha - Wg Håkona - nikogo normalnego w Norwegii nie namówicie by pojechał z wami w tamte strony.

No to tyle, pozdrawiam ;)
,,- Mieszczuch jesteś.Twój porządek murami ogrodzony, tam też Twoje mądrości może i co warte. ''
Awatar użytkownika
Bubel
Posty: 559
Rejestracja: 08 wrz 2011, 16:20
Lokalizacja: Łódź
Gadu Gadu: 729611
Płeć:

Post autor: Bubel »

To może i znana legenda z Moraw od jednego biwakujacego...

Jadę tędy biwakować Skodą 100 na Orawę,
Dlatego się spieszę, ryzykuję
- przejeżdżam przez Morawę.
Grasuje tam to straszydło, wychodzi z bagien,
Żre głównie Prażan, ma na imię Józek.

Józek z bagien skrada się przez moczary,
Józek z bagien do wioski się zbliża.
Józek z bagien zęby już sobie ostrzy,
Józek z bagien gryzie, dusi.
Na Józka z bagien, komu by to przyszło do głowy,
Działa jedynie i tylko samolot na opryski.

Przejeżdżałem przez wieś drogą na Vizowice,
Przywitał mnie wójt, powiedział mi przy śliwowicy:
Kto dostarczy żywego lub martwego Józka,
Temu dam córkę i pół PGR-u.

Józek z bagien skrada się przez moczary,
Józek z bagien do wioski się zbliża.
Józek z bagien zęby już sobie ostrzy,
Józek z bagien gryzie, dusi.
Na Józka z bagien, komu by to przyszło do głowy,
Działa jedynie i tylko samolot na opryski.

Mówię: Daj mi wójcie samolot i proszek,
Józka Ci dostarczę,
nie widzę w tym żadnego problemu.
Wójt mi wyszedł na rękę,
rano wzniosłem się w przestworza,
Na Józka z bagien proszek z samolotu
pięknie opadł.

Józek z bagien jest już cały biały,
Józek z bagien z moczarów ucieka,
Józek z bagien dostał się na kamień,
Józek z bagien, tu jest już jego koniec!
Dorwałem Józka, już go trzymam,
Dobra każda kasa, sprzedam go do ZOO.
Awatar użytkownika
Prowler
Posty: 782
Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
Lokalizacja: Białystok
Tytuł użytkownika: motórzysta
Płeć:

Post autor: Prowler »

Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
Awatar użytkownika
Apo
Posty: 744
Rejestracja: 28 lis 2011, 17:36
Lokalizacja: Lasy Pomorza
Gadu Gadu: 3099476
Tytuł użytkownika: WATAHA Z POPRAWCZAKA
Płeć:

Post autor: Apo »

SKĄD NA KASZUBACH POJAWIŁA SIĘ TABAKA

Na północy Kaszub żył życzliwy i wyrozumiały chłop. Cieszył się dobrą opinią wśród sąsiadów, nikomu nie odmawiał pomocy. Dbał o żonę i dzieci.

Diabłu bardzo przeszkadzała bogobojność chłopa. Stosował różne sztuczki, żeby sprowadzić go na złą drogę, lecz ten szatańskim pokusom nie ulegał. Po długim namyśle diabeł wpadł na pomysł, jak można zdobyć duszę poczciwego chłopa! Zamierzał posadzić tytoń: roślinę, która nie była znana na Kaszubach. W ten sposób chciał skłonić chłopa do kłamstwa, wiedząc, że nie będzie on znał nazwy owej rośliny.

Tak też uczynił.

Kiedy tytoń wyrósł wysoko, niedaleko tego miejsca przechodził dobry chłop, na którego diabeł zagiął parol. Diabeł zapytał przechodnia, jak nazywa się ziele, które tu rośnie. Chłopu niezręcznie było się przyznać, że nie zna rośliny, więc powiedział, że nie pamięta, ale spyta żony, jutro wróci i poda nazwę. Diabeł przystał na taki układ, pod warunkiem, że jeżeli chłopisko na drugi dzień nie będzie znało nazwy tej rośliny, to odda mu swoją duszę.

Kaszuba po powrocie do domu podzielił się problemem ze swoją żoną. Nie wiedział, co ma począć. Po chwili zastanowienia żona chłopa wysmarowała się tłuszczem, obsypała piórami i udała się w miejsce, gdzie rosła tajemnicza roślina. Dotarłszy na miejsce, zaczęła się po niej turlać. Gdy ujrzał to diabeł, omal nie wyskoczył ze skóry! Krzyknął, żeby zostawiła w spokoju jego tytoń!

W ten sposób chłop dowiedział się, jak nazywa się diabelska roślina.

Tytoń wkrótce usechł i pokruszył się. Kiedy gospodarz wąchał ten aromatyczny proszek, przez przypadek wciągnął odrobinę do nosa i zaczął kichać. Tak mu się to spodobało, że pozbierał uschnięty tytoń i w ten sposób na Kaszubach zagościła tabaka. Zwyczaj jej zażywania szybko rozprzestrzenił się na całe Kaszuby i przetrwał po dziś dzień.
look deep into nature and then you will understand everything better

I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowieści ukryte w szumie drzew”