łuk ogniowy

dział małych piromanów ;-)

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Parthagas
Posty: 787
Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
Lokalizacja: Mława
Tytuł użytkownika: kumpel staffików
Płeć:

Post autor: Parthagas »

Ostatnio, jak robiłem pokaz dzieciakom na Święto Wiosny ,świder miałem z leszczyny, a deszczułkę z lipy. Poszło znakomicie.
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
Awatar użytkownika
slaq
Posty: 675
Rejestracja: 20 wrz 2007, 08:39
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: slaq »

Parthagas pisze:świder miałem z leszczyny, a deszczułkę z lipy. Poszło znakomicie.
A mi takie połączenie coś nie wypaliło - dymiło się ostro, ale nie udało mi się.
Nadal najlepiej mi wychodzi z leszczynowym świdrem + brzozowa deszczułka.
Awatar użytkownika
CzarnyKruk
Posty: 64
Rejestracja: 19 paź 2011, 22:10
Lokalizacja: Jelenia Góra
Płeć:

Post autor: CzarnyKruk »

Abscessus Perianalis, to drugie źródło to kilka źródeł. W wiekrzosci podręczników jest napisane "miękka podkładka, twardy swider"

Ostatnio zrobiłem drugą próbę, tym razem cały zestaw był zrobiony ze swierku. Choć efekty były znów takie sobie. Potem w domu wyłapałem parę błędów. Niebawem 3cie podejscie będzie :-P
Zaczyna mi się wydawać, że złotego srodka nie ma i po prostu samemu trzeba dojsć do tego metodą prób i błędów... każdy choć z podpowiedziami musi przez to przebrnąć sam

Dzięki za pomoc, pozdrawiam ;-)
StaszeK
Posty: 349
Rejestracja: 30 paź 2008, 21:46
Lokalizacja: Kraków
Płeć:
Kontakt:

Post autor: StaszeK »

Hej Kruku, bo z literatury też trzeba umieć korzystać. Jak porównasz sobie kilka ostatnich podręczników survivalu Stilwela, McNaba, Darmana i Wisemana, to zauważysz, ze w tych publikacjach wiele rysunków jest identycznych i wiele bliźniaczych tekstów. Oczywiście, przy okazji powielono te same błędy.

Zainwestuj w R. Mearsa i M. Kochańskiego (tylko po angielsku). Przeglądaj strony survivalowe ludzi z tego Forum.
Awatar użytkownika
CzarnyKruk
Posty: 64
Rejestracja: 19 paź 2011, 22:10
Lokalizacja: Jelenia Góra
Płeć:

Post autor: CzarnyKruk »

StaszeK, korzystam z podręcznika Mearsa i z SAS szkoła przetrwania...
Staram się praktykę teorią mieć podparta, dużo czytać. Mam taką metodę że jesli cos robię w terenie to potem po przyjsciu do domu błędy wypisuje z podręcznikiem. Następnym razem zwracam na nie uwagę i staram się poprawić.
Z blogów ludzi z tego forum też korzystam ;-)

Pozdrawiam ;-)
StaszeK
Posty: 349
Rejestracja: 30 paź 2008, 21:46
Lokalizacja: Kraków
Płeć:
Kontakt:

Post autor: StaszeK »

Kiedy Wiseman pisał swój podręcznik, jego wiedza z wielu tematów była w sporej części teoretyczną. Jak porównasz Mearsa i Wisemana, to zobaczysz dużą różnicę w opisie różnych technik. U Mearsa, aż nadto widoczne jest, że ten facet większość rzeczy pisze z własnego doświadczenia i opisuje je szczegółowo. Natomiast Wiseman opisuje wiele zagadnień skrótowo i z niedomówieniami lub nawet błędami.

Pochwal się, jak coś nowego, spoza dotychczas dostępnej literatury, odkryjesz.
Awatar użytkownika
CzarnyKruk
Posty: 64
Rejestracja: 19 paź 2011, 22:10
Lokalizacja: Jelenia Góra
Płeć:

Post autor: CzarnyKruk »

StaszeK, Mears to jest dla mnie autorytet, jego podręcznik jest dla mnie numerem 1.
Jesli o SAS chodzi... opisy są mniejsze, ale zawsze można cos nowego znalesć w tak obszernej książce. Korzystam też z paru innych podręczników. Np. "Sztuka życia i przetrwania" w którym parę ciekawostek też znalazłem. Podręcznik Mc Manersa też mam. Najmniej użyteczny wydaje mi się podręcznik Gryllsa.
Choć szczerze powiem że jako "człowiek lasu" czuje się jakbym raczkował, a ilosć wiedzy nawet z jednego tematu jest dla mnie ogromna. A co dopiero z całego survivalu.

Oczywiscie jak cos nowego bym wyszukał to dam znać.
Pozdrawiam ;-)
sylwester2091
Posty: 277
Rejestracja: 10 lut 2010, 08:48
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Post autor: sylwester2091 »

he he udało mi się w niedzielę trzykrotnie uzyskać ogień przy pomocy łuku. Zawsze miałem problem z linkami które nie wytrzymywały i się najzwyczajniej w świecie przecierały. Tym razem wypróbowałem najzwyklejszy sznurek ze starych spodenek. Sznurek wytrzymał i bardzo łatwo udało mi się uzyskać żar. Świder z buczyny grubości małego palca. Podkładka no cóż drewno no name ;) . Jako dociskacz użyłem kapsel po kubusiu (chociaż grzał się niemiłosiernie i nie mogłem go utrzymać w gołej ręce tylko przez mokrą szmatkę (planuję udoskonalić ten patent tzn. wykorzystać metalowe oczko ale w drewnianej obudowie). Do podtrzymania żaru użyłem zeszłorocznego badylka rdestnicy japońskiej (coś jak bambus z wyglądu) którą zgniotłem tworząc cztery listewki miedzy które włożyłem suchą trawę (tyle ile się zmieści w dokładnie zaciśniętej pięści... czyli mało w porównaniu do gniazd jakie zazwyczaj widziałem) okazało się, że łodygi rdestnicy jako, że stoją pionowo przez całą zimę są suche jak pieprz i doskonale łapią i podtrzymują żar. Aha łuk zrobiony ze świeżej i prostej buczyny... kształt łuku uzyskałem dzięki naciągowi i końcówce w kształcie procy (sznurek przywiązany był do jednej z odstających gałązek... gałązka była dość cienka więc zapewniła dodatkową amortyzację).
Ostatnio zmieniony 21 maja 2012, 21:09 przez sylwester2091, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Tanto
Administrator
Posty: 1073
Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
Lokalizacja: Szczecin
Gadu Gadu: 1743064
Płeć:

Post autor: Tanto »

Odkopię szpadelkiem stary temat bo nowego zakładać nie warto, a sztuczka 'zbliżona' do łuku.
Spotkał się ktoś z takim patentem? Próbował rozpalić tak ogień?
Film mocno podchodzi pod komedię i mam wątpliwości czy kogoś wyobraźnia nie poniosła ;-)
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
Mr.Bogus
Posty: 189
Rejestracja: 10 kwie 2012, 13:49
Lokalizacja: inąd
Płeć:

Post autor: Mr.Bogus »

Nigdy takiej wersji nie spotkałem - żeby źródłem powstania żaru była sama lina.
Raczej sposób nierealny.
Linka musiałby być z włókien naturalnych - np konopna i gruba.
Cienka linka się zwęgli i pęknie.

Z grubą liną można popróbować.
Leżąca sucha, przytwierdzona do podłoża belka, gruba lina i dwie osoby i.... trochę samozaparcia.
W sposób pokazany na filmie z cienkim sznurkiem nie ma szans.
Awatar użytkownika
Mr. Wilson
Posty: 422
Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
Lokalizacja: xyz
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Mr. Wilson »

Opisywana przez was technika to dosłownie tłumacząc z angielskiego ogień stringi :) Jest to w zasadzie piła ogniowa wykorzystująca elastyczne, naturalne włókna, najczęściej rattanu. W necie można znaleźć nie jeden przykład tej techniki np: [/URL]

Dodam jeszcze, że linka wcale nie musi być z włókien naturalnych.
Las moim domem i najlepszym przyjacielem
Awatar użytkownika
Michal N
Posty: 1186
Rejestracja: 16 lut 2009, 21:47
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Gadu Gadu: 9361862
Tytuł użytkownika: Metyl Podgrzybek
Płeć:

Post autor: Michal N »

Ciekawe czy struna by się sprawdziła?
Obrazek
kermitttt
Posty: 338
Rejestracja: 09 sty 2011, 19:44
Lokalizacja: lubuskie
Płeć:

Post autor: kermitttt »

Ciekawe czy struna by się sprawdziła?
Niby czemu nie. Każdy przewód zdolny wytwarzać tarcie bez pękania przy odrobinie wprawy i cierpliwości by się pewnie nadał.
Awatar użytkownika
Kapitan Apteka
Posty: 196
Rejestracja: 09 sty 2013, 19:26
Lokalizacja: Tychy/Kielce
Tytuł użytkownika: kundelbury
Płeć:

Post autor: Kapitan Apteka »

Ello

Czy widział ktoś taki zestaw z innym niż ratan drewnem?

pzd/ka
„Maszerować to prześcignąć własny cień. To móc wyprzedzić samego siebie, pozdrawiając się uprzejmie."

https://plus.google.com/photos/10564546 ... qIusitLKOQ
Awatar użytkownika
Tanto
Administrator
Posty: 1073
Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
Lokalizacja: Szczecin
Gadu Gadu: 1743064
Płeć:

Post autor: Tanto »

Struna raczej się nie nada. 'Druty' mają około 0,25 mm do 0,5 mm, grubsze są owijane cienkim drucikiem i chociaż mają nawet ponad 1 mm średnicy, to przez ten drucik bardziej działały by jak piłka niż wywoływały tarcie. Są oczywiście struny z oplotem szlifowanym na płasko, ale są mniej popularne ;-)

Ps.
Znalazłem jakieś stare struny i kawałek sosnowej listwy - tak jak myślałem struna przecina drewno. W miejscu w którym był sęk zagłębiła się na jakieś 5 mm w ciągu kilkunastu sekund. Eksperyment przerwałem bo w wyniku tarcia struna się nagrzała i pojawiło się sporo dymu, a zadymianie mieszkania to nie jest dobre voodoo. Mimo ciepła i dymu nie jestem przekonany czy da się z tego uzyskać ogień, trzeba by dokończyć próbę w bardziej sprzyjających okolicznościach przyrody.
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
Awatar użytkownika
Thompheus
Posty: 34
Rejestracja: 28 mar 2015, 08:19
Lokalizacja: Przyszowice
Płeć:
Kontakt:

Łuk ogniowy na przednówku

Post autor: Thompheus »

Ja szczególnie do Mr.Wilsona ponieważ wiem, że jest ekspertem. Staram się zawsze znaleźć wszystko w terenie, a teraz wszystko jest jak mokra gąbka. Jakieś porady gdzie szukać materiału? Bo nawet pędy uschniętych drzew na wysokości wzroku ciekną :(
..."Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz na co trafisz"... :)
Awatar użytkownika
mar_kow
Posty: 140
Rejestracja: 16 cze 2014, 20:45
Lokalizacja: Mazury
Płeć:

Post autor: mar_kow »

Mi się udało na bazie uschniętych gałęzi czarnego bzu. Trzeba tylko wybrać grube nie spróchniałe gałęzie, rozłupać, środek będzie suchy. Dalej metoda może być różna. Ja używałem świdra też z ostruganego bzu i paracordu do "napędzania". Problemem jaki spotkałem wtedy to był docisk. Z naturalnych materiałów pożera sporo energii i z reguły jest niewygodny. Udało się wtedy używając zmiażdżonej puszki po piwie. Później nosiłem (dopóki nie zgubiłem) obrobione denko od butelki po szampanie - ma takie charakterystyczne wgłębienie idealnie nadające się na docisk. Jak ktoś będzie chciał sobie zrobić podobny to uwaga na oczy i dłonie - trzeba założyć grube rękawice. Robiłem to na szlifierce. Gdzieś w sieci widziałem jak ktoś używał podstawki do jajek... :)
Awatar użytkownika
Mr. Wilson
Posty: 422
Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
Lokalizacja: xyz
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Mr. Wilson »

O łuku ogniowym w mokry dzień napisał na swym blogu bardzo dobrze Dąb. W zasadzie mogę tylko powtórzyć jego rady.
Przy dobrych warunkach pogodowych, kiedy jest sucho, z wyborem materiału na łuk ogniowy nie powinniśmy mieć problemu. W zasadzie co nie nie ma bezpośredniego kontaktu z wilgotnym podłożem nadaje się na łuk. Po niewielkich opadach w lesie szukamy zestawu na łuk ogniowy na brzegu lasu, w przewiewnych miejscach, gdzie wiatr zdoła szybko wysuszyć gałęzie. Najgorzej jest w warunkach dużej wilgotności powietrza, po kilkudniowych opadach, odwilży połączonej z mgłą, którą przesiąka dosłownie wszystko co suche. Niedawno miałem szkolenie w takich dokładnie warunkach, temperatura niewiele powyżej zera, topniejący śnieg, do tego deszcz i tworząca się pod wieczór mgła. Zimno, mokro i nieprzyjemnie. W takich warunkach szukam materiału na łuk w gęstych młodnikach, gdzie jest szansa, że szczyty uschniętych drzewek pozostaną wewnątrz suche. Oczywiście wierzchnia warstwa będzie wilgotna, trzeba ściąć ją nożem by dostać się do suchej warstwy. Nawet po intensywnych, kilkudniowych opadach deszczu, wewnętrzne warstwy pozostają suche.
Co do gatunków, to nie mam szczególnych preferencji, staram się zawsze korzystać z tego co znajdę na miejscu i w głównej mierze własnych umiejętności. Dużo większe znaczenie niż wybór odpowiedniego gatunku ma technika. Róbmy przerwy w świdrowaniu by podsuszyć świder, by odparowała wilgoć, a nie próbować uzyskać żar za pierwszym razem. Podstawka dobrze jak jest nieco grubsza niż zwykle, podobnie jak i świder. Starajmy się wyprodukować jak najwięcej gorącego pyłu. W warunkach dużej wilgotność sukcesem może się okazać wyprodukowanie w wyniku tarcia większej niż zwykle ilości gorącego pyłu. Jeśli się nam nie uda za pierwszym, czy drugim razem, to nie roztrącajmy pyłu, stanowi on doskonały materiał do rozprzestrzeniania się żaru powstałego w kolejnych próbach. Osłaniamy łuk ogniowy przed wiatrem i opadami, szczególnie miejsce gdzie ściera się świder i podstawka. Tworzący się gorący pył dobrze odizolować hubką (czytaj o tym w książce Hansa-Otto Meissnera). Jak najszybsze obroty świdra i jak najdrobniejszy pył. Precyzyjnie dobrana proporcja siły docisku do obrotów.
W domowych warunkach można zrobić małą symulację i poćwiczyć rozpalanie ognia łukiem mocząc go wcześniej przez kilka minut w wiaderku z wodą. To tak pokrótce, bo nie mam za dużo czasu siedzieć na forum i pisać. Powodzenia.
Las moim domem i najlepszym przyjacielem
Awatar użytkownika
Thompheus
Posty: 34
Rejestracja: 28 mar 2015, 08:19
Lokalizacja: Przyszowice
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Thompheus »

Dzięki za podpowiedź ale niestety zrobiło się sucho i ciepło więc i warunki lepsze icon_twisted .
Jak tylko spadnie trochę deszczu i śniegu startuję do najbliższego młodnika szukać suszków.
..."Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz na co trafisz"... :)
ODPOWIEDZ