Dawno temu zmajstrowałem sobie taki oto zestawik.
Zrobiony właściwie z odpadków. Samo krzesiwo to połamany stary polski pilnik, daje naprawdę dobrą iskrę. Pochewka zrobiona ze skóry, która stanowiła wcześniej futrówkę starego buta wojskowego. Reszta wiadomo. Krzemień czarny, zwęglona bawełenka ze starych koszulek i dżinsów. I akurat reszta wygotowanego w popiele drzewnym hubiaka. Dorzuciłem jeszcze trochę sznurka jutowego co by mieć już gotową rozpałkę w razie nie znalezienia niczego suchego. Bawełna, hubiak i sznurek zabezpieczyłem dodatkowo i trzymam je w woreczku strunowym. Cała sakiewka z zawartością jest wielkości zaciśniętej pięści. Można łatwo ją przenosić. Radocha z rozpalenia tym sposobem ognia nie oceniona.
Jeszcze planuje przetestować próbę rozpalenia ognia przy pomocy próchna "punk wood".
Zobaczymy co z tego wyjdzie...
Krzesiwo kowalskie/tradycyjne z recyclingu ;)
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Witam imiennika.
Właśnie swoje też muszę w jakąś sprytną rękojeść zaopatrzyć co by się lepiej w łapie trzymało. Bo generalnie ten kawałek pilnika mały i gruby jest. Dzięki temu że rzemień owinę na palcu to jakoś stabilnie się trzyma.
Pilnik umocowałeś w drewienku na klej epoksydowy?
No jak ktoś jeszcze chce pokazać co zmajstrował to fajnie by było. Zawsze będzie to jakaś dodatkowa inspiracja do ewentualnych ulepszeń czy modyfikacji.
Właśnie swoje też muszę w jakąś sprytną rękojeść zaopatrzyć co by się lepiej w łapie trzymało. Bo generalnie ten kawałek pilnika mały i gruby jest. Dzięki temu że rzemień owinę na palcu to jakoś stabilnie się trzyma.
Pilnik umocowałeś w drewienku na klej epoksydowy?
No jak ktoś jeszcze chce pokazać co zmajstrował to fajnie by było. Zawsze będzie to jakaś dodatkowa inspiracja do ewentualnych ulepszeń czy modyfikacji.
- Parthagas
- Posty: 790
- Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
- Lokalizacja: Mława
- Tytuł użytkownika: kumpel staffików
- Płeć:
W końcu też ogarnąłem swoje krzesiwka - kute z pilników, hartowane i osadzone w jelenim porożu na żywicę mieszaną z pyłem z tejże kości. Dają całkiem ładną iskrę. Jakkolwiek obróbka metalu jest twórcza, miła i w ogóle, tak cięcie, szlifowanie i wiercenie kości do miłych nie należy, zwłaszcza elektronarzędziami. Przez pył, który osiadł na ubraniu, żona mnie do domu wpuścić nie chciała. Po kilku robotach przyzwyczaiłem się na tyle, że już mi ten "zapaszek" zbytnio nie przeszkadza.
Mam wrażenie, że uderzając w krzemień czarny lecą większe snopy iskier niż współpracując z krzesiwem szarym.
Link do zdjęć
https://goo.gl/photos/VeU9v6bqHJKt58My9
https://goo.gl/photos/wwS7RfEgDyDhyezL6
Mam wrażenie, że uderzając w krzemień czarny lecą większe snopy iskier niż współpracując z krzesiwem szarym.
Link do zdjęć
https://goo.gl/photos/VeU9v6bqHJKt58My9
https://goo.gl/photos/wwS7RfEgDyDhyezL6
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
Łoooooo Panie klasa robota! Pogratulować! Ja pierwszy raz z tym "zapachem" miałem styczność jak dla swojej już nie żyjącej babci robiłem, w ramach prezentu urodzinowego, mały krzyżyk z poroża do zawieszenia na szyi. Idzie się przyzwyczaić ale co do pyłu to sprzątania od cholery potem niestety. :/Parthagas pisze:W końcu też ogarnąłem swoje krzesiwka - kute z pilników, hartowane i osadzone w jelenim porożu na żywicę mieszaną z pyłem z tejże kości. Dają całkiem ładną iskrę. Jakkolwiek obróbka metalu jest twórcza, miła i w ogóle, tak cięcie, szlifowanie i wiercenie kości do miłych nie należy, zwłaszcza elektronarzędziami. Przez pył, który osiadł na ubraniu, żona mnie do domu wpuścić nie chciała. Po kilku robotach przyzwyczaiłem się na tyle, że już mi ten "zapaszek" zbytnio nie przeszkadza.
Mam wrażenie, że uderzając w krzemień czarny lecą większe snopy iskier niż współpracując z krzesiwem szarym.
Link do zdjęć
https://goo.gl/photos/VeU9v6bqHJKt58My9
https://goo.gl/photos/wwS7RfEgDyDhyezL6
Co do rodzaju krzemienia to potwierdzam, czarny najlepiej współpracuje. Szary słabo, brązowego, "czekoladowego" nie testowałem jeszcze. Z tym że dużo też zależy od samego krzesiwa z jakiej gatunkowo stali jest wykonane. Z ciekawości kiedyś próbowałem się bawić z tanimi chińskimi pilnikami i efekt był marny. Stary polski sprawdził się wyśmienicie.
- Parthagas
- Posty: 790
- Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
- Lokalizacja: Mława
- Tytuł użytkownika: kumpel staffików
- Płeć:
Organoleptycznie, czyli tak, żeby się zabarwiło pyłem i przypominało barwą kość. Brałem pył z rogu właściwego, a nie pumeksu wewnątrz. Niektóre okładziny nożowe kleję dwuskładnikowym Dragonem, on ma barwę kremową, zbliżoną do koloru kości. Mam mnóstwo pilników różnej wielkości z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych po dziadku. Starsze osoby mają tendencję do chomikowania różnych zużytych przedmiotów, teraz mogę czerpać jak z rogu obfitości. Z pełnowymiarowego zdzieraka po przekuciu to można narobić ze 20 krzesiwek.
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/