Było magicznie: 
chciałem przyoszczędzić na bilecie (5zł), to zapylałem z Legionowa do Janówka lasem w kopnym piachu. Jak mnie Darek zobaczył jak dotarłem... 

 Już wtedy było ponad 30st C.
Przez sklep w Janówku poprowadziłem peleton na wał p-powóź i nie spiesząc się dotarliśmy na miejscówkę. 
W międzyczasie telefon do Prowlera: jadę motorem wzdłuż Narwii, przebijam opłotkami się dosłownie przy rzece, nocka idzie więc zakładam obóz i jutro się widzimy. 
Myślałem, że ten cypel jest , że tak powiem, dziewiczy. 
Ok 2:00 w nocy (nad ranem) kolesie autem próbują mnie rozjechać, ale szybki błysk Solarforce i okrzyk EEee, poskutkował. 
- Można się z wędkami rozbić obok. 
- Nie ma problemu.
I tak się zbrataliśmy z naprawdę zacnymi ludźmi, Choć jak zaczęli w środku nocy drewno rąbać, to wiedziałem, że nie pośpię. Za to Darek jak zobaczył, że nie przejechali mi po nogach, spał i chrapał w najlepsze 
 
Kolejny dzień upłynął na zaznajamianiu się, źryć było aż nad to, Krzysiek dojechał i zapasy zrobił i się zaczęło. 
Lubię radia słuchać, do tego Trójki, ale nigdy, przenigdy nie słuchałem meczu.
Do tego o taką stawkę. Komentator wręcz zabójczy, ciśnienie i napięcie podnosił tak, że wieczorem zlani potem wskoczyliśmy do Narwi jajka podmyć  
 
Kilka fotek, album sie powiększy w miarę wywoływania rawów, jeszcze parę zdań dopisze później:
 
https://picasaweb.google.com/1120101007 ... directlink
Ps: wianki płynęły ale drugim brzegiem, więc znowu dziewczyny nie "złowiłem" :-/
 
 
 
 
 
 
