Leśne placki ziemniaczane...
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- Marshall
- Posty: 694
- Rejestracja: 25 lut 2011, 23:27
- Lokalizacja: Gdańsk, Łomża
- Gadu Gadu: 63140
- Tytuł użytkownika: f o t o g r a f
- Płeć:
- Kontakt:
Leśne placki ziemniaczane...
Tak. Tego jeszcze w lesie nie robiliśmy. Kiedyś jednak musi być ten pierwszy raz.
W trzeci piątek lutego wybrałem się wraz z dwoma kumplami – Cziko i Gogezem na krótką posiadówkę z nocką i śniadaniem na skierniewickim poligonie.
Na miejsce obozowania dotarliśmy wieczorem, około godziny 21. po trzykilometrowym spacerku od miejsca zaparkowania naszego środka lokomocji. Było już oczywiście ciemno, organizacja wszystkiego na spokojnie – czyli ogarnięcia miejsca do spania, ogniska, opału na nockę, zajęła nam około dwóch godzin. Wypad w teren zorganizowaliśmy po całym tygodniu pracy więc po kolejnych dwóch godzinach, kolacji oraz niewielkiej ilości niedrogiego alkoholu rzuciliśmy się do śpiworów. Legowisko umieszczone było pod zwykłą plandeką 3×4 kolegi Gogeza. Wystarczyło na 3 osoby z zapasem.
Noc minęła bardzo spokojnie. Było trochę na minusie, nie było jednak wiatru, niebo było czyste, pełne gwiazd. Nie było zupełnie słychać zwierzaków – co dziwne, bo po tym akurat terenie dzikie świnie szwendają się niczym galerianki po Złotych Tarasach. Może była grubsza akcja odstrzału?
Poranek był rześki. Najbardziej dla Gogeza, który wstał ciut świt, piętnaście po piątej. Ubrał się na noc za bogato, przez co zmarzł był trochę. Jako drugi, chyba około siódmej poderwał się Cziko, a ja oczywiście grzecznie leżałem w śpiworze do ósmej chyba. W końcu to weekend!
Ognisko płonęło już dzięki Gogezowi, herbata zrobiła się dzięki Czikowskiemu, przypadł więc dla mnie zaszczyt obrania ziemniaków do produkcji krótkiej serii zaplanowanych placków.
Później leciało już jak z automatu: każdy coś tam działał i po około dwóch godzinach byliśmy już po plackach, karkówce i kiełbadronach z kratki i hebacie. Pozostawało więc tylko zalać wszystko kawą z mleczkiem i rozkoszować się pięknymi okolicznościami przyrody. I słońcem!
Jak to zwykle bywa na tych wypadach było luzacko, fajnie, wesoło i relaksacyjnie. Stan ten oczywiście nie może trwać wiecznie więc około południa zwinęliśmy cały majdan, posprzątaliśmy teren i wróciliśmy do cywilizacji.
Poniżej ryciny opisujące zaistniały wypad.
[center]
[/center]
.
W trzeci piątek lutego wybrałem się wraz z dwoma kumplami – Cziko i Gogezem na krótką posiadówkę z nocką i śniadaniem na skierniewickim poligonie.
Na miejsce obozowania dotarliśmy wieczorem, około godziny 21. po trzykilometrowym spacerku od miejsca zaparkowania naszego środka lokomocji. Było już oczywiście ciemno, organizacja wszystkiego na spokojnie – czyli ogarnięcia miejsca do spania, ogniska, opału na nockę, zajęła nam około dwóch godzin. Wypad w teren zorganizowaliśmy po całym tygodniu pracy więc po kolejnych dwóch godzinach, kolacji oraz niewielkiej ilości niedrogiego alkoholu rzuciliśmy się do śpiworów. Legowisko umieszczone było pod zwykłą plandeką 3×4 kolegi Gogeza. Wystarczyło na 3 osoby z zapasem.
Noc minęła bardzo spokojnie. Było trochę na minusie, nie było jednak wiatru, niebo było czyste, pełne gwiazd. Nie było zupełnie słychać zwierzaków – co dziwne, bo po tym akurat terenie dzikie świnie szwendają się niczym galerianki po Złotych Tarasach. Może była grubsza akcja odstrzału?
Poranek był rześki. Najbardziej dla Gogeza, który wstał ciut świt, piętnaście po piątej. Ubrał się na noc za bogato, przez co zmarzł był trochę. Jako drugi, chyba około siódmej poderwał się Cziko, a ja oczywiście grzecznie leżałem w śpiworze do ósmej chyba. W końcu to weekend!
Ognisko płonęło już dzięki Gogezowi, herbata zrobiła się dzięki Czikowskiemu, przypadł więc dla mnie zaszczyt obrania ziemniaków do produkcji krótkiej serii zaplanowanych placków.
Później leciało już jak z automatu: każdy coś tam działał i po około dwóch godzinach byliśmy już po plackach, karkówce i kiełbadronach z kratki i hebacie. Pozostawało więc tylko zalać wszystko kawą z mleczkiem i rozkoszować się pięknymi okolicznościami przyrody. I słońcem!
Jak to zwykle bywa na tych wypadach było luzacko, fajnie, wesoło i relaksacyjnie. Stan ten oczywiście nie może trwać wiecznie więc około południa zwinęliśmy cały majdan, posprzątaliśmy teren i wróciliśmy do cywilizacji.
Poniżej ryciny opisujące zaistniały wypad.
[center]
[/center]
.
Sent from my Baobab Tree. Marshall® | Adam Marczak
- GawroN
- Posty: 649
- Rejestracja: 18 kwie 2012, 20:11
- Lokalizacja: Chorzów / Śląsk
- Gadu Gadu: 1519631
- Tytuł użytkownika: Szczupły blondyn
- Płeć:
Wypad emerytów do plackarni
Ja to powiedziałem czy pomyślałem ?
Ja to powiedziałem czy pomyślałem ?
Całe życie z wariatami
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: https://www.facebook.com/groups/160111940703089/
Co trzeba zrobić aby przyłączyć się do naszej grupy na FB - OPIS
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: https://www.facebook.com/groups/160111940703089/
Co trzeba zrobić aby przyłączyć się do naszej grupy na FB - OPIS
- Parthagas
- Posty: 790
- Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
- Lokalizacja: Mława
- Tytuł użytkownika: kumpel staffików
- Płeć:
Bubel, to chodź sam. Chociaż samemu nudnawo.
Przez Waszą relację w piątek teściowa będzie musiała zrobić placki. Nie zapomni Wam tego!
Przez Waszą relację w piątek teściowa będzie musiała zrobić placki. Nie zapomni Wam tego!
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
- Młody
- Posty: 894
- Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
- Lokalizacja: Tychy
- Gadu Gadu: 9281692
- Płeć:
- Kontakt:
Bubel, lepiej się przyznaj, że boisz się sam spać w lesie
Marshall, świetnie ! Czekam aż pojawi się relacja z zestawu "happy meal" Co to macie za stojaczko-ruszt ?
Marshall, świetnie ! Czekam aż pojawi się relacja z zestawu "happy meal" Co to macie za stojaczko-ruszt ?
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !
Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
- Marshall
- Posty: 694
- Rejestracja: 25 lut 2011, 23:27
- Lokalizacja: Gdańsk, Łomża
- Gadu Gadu: 63140
- Tytuł użytkownika: f o t o g r a f
- Płeć:
- Kontakt:
A Ty myślałeś, że ja tak na ochotnika??Dźwiedź pisze:Fajny wypadzik - Marshall, wyglądasz jak byś te ziemniaki za karę obierał
Pozdrów ją od nas!Parthagas pisze:(...)
Przez Waszą relację w piątek teściowa będzie musiała zrobić placki. Nie zapomni Wam tego!
Ruszt jest z Juli. Mam go długo ale od ostatnich trzech wypadów kocham go! To naprawdę świetna sprawa. Ty sobie siedzisz, a tu mięsko, kiełbadrony się same pysznie robią, o nic Ciebie nie pytają...Młody pisze:(...) Marshall, świetnie ! Czekam aż pojawi się relacja z zestawu "happy meal" Co to macie za stojaczko-ruszt ?
No właśnie. Tylko w zimie to by było ciężko nazbierać. BTW - w tym roku muszę się podszkolić z roślinek właśnie.soohy pisze:(...) Następnym razem do placków dodajcie roślinki jadalne
Sent from my Baobab Tree. Marshall® | Adam Marczak
Ojtam, gwiazdnicę zawsze znajdziesz - nawet zimą, albo czosnaczek.Marshall pisze:No właśnie. Tylko w zimie to by było ciężko nazbierać. BTW - w tym roku muszę się podszkolić z roślinek właśnie.soohy pisze:(...) Następnym razem do placków dodajcie roślinki jadalne
O patrz, nawet placki podobne: http://www.herbiness.com/czosnaczek-pospolity-czesc-2/