VI Konwent Survival Back in Time 2014

Relacje, zaproszenia i pomysły na ...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

INO
Posty: 123
Rejestracja: 13 gru 2009, 18:42
Lokalizacja: Gliwice
Płeć:

Post autor: INO »



Będą jeszcze inne relacje :-)
Dziad Leśny
Posty: 26
Rejestracja: 28 wrz 2014, 23:06
Lokalizacja: Warszawa - Białołęka
Tytuł użytkownika: po prostu Piotr
Płeć:

Post autor: Dziad Leśny »

Czuwaj.
Zaczęło się jakoś wczesnym latem, gdy nagle odezwał się do mnie (poprzez fejsbuka) Darek Hajduk (INO), wówczas zupełnie mi nieznany.
- Wyglądasz na sympatycznego popierdo... hobbystę, robisz noże, strzelasz z łuku, bawisz się w odtwórstwo - zagaił. - Co byś powiedział na udział w Konwencie?
Potem przedstawił mi ideę tego wydarzenia. Dla mnie, nieśmiałego pacholęcia (w średnim wieku) brzmiało to zachęcająco: lubię poznawać nowych ludzi, których łączy jakieś hobby (poza tymi najoczywistszymi typu browar i futbol). Zaraziłem też tym pomysłem mojego kumpla Cypriana, specjalistę od garbowania skór i wyplatania cudeniek z kory brzozowej.
W końcu nadszedł ostatni weekend września. Wyruszyłem ze stolycy w Góry Świętokrzyskie, po drodze zabierając Grigora i Doris oraz wspomnianego Cypriana. Dzięki tak skonstruowanej trasie droga zajęła nam 8 godzin, co uważam za rekord nie do pobicia.
Zatem dotarliśmy do Nowej Słupii już w trakcie trwania ogniska zapoznawczego - na parkingu przywitała nas grupka konwentowiczów udająca się "do miasta" po artykuły integrujące. Po zorganizowaniu miejsc noclegowych (sprawnie rozbiłem namiocik po ciemku
po niemal 30-letniej przerwie w tego typu działaniach).
Posiedzieliśmy przy ognisku, a następnego dnia...
Po kawusi (dziękuję Gawronowi za pierwsze tego dnia pół litra wrzątku) i dalszej, wokółogniskowej integracji Organizatorzy dokonali uroczystego otwarcia imprezy.

Obrazek

Dowiedziałem się, że warsztaty łucznicze, które miałem prowadzić wraz z drużyną opatowskich strzelców, odbywać się będą równolegle z innymi atrakcjami. Smutek targnął moim sercem (bowiem chciałem pooglądać Adriana w akcji i posłuchać Mr. Wilsona), ale nie dałem tego po sobie poznać i udałem się do wyznaczonych działań.
Chętnych nie brakowało, jednak w tej formule warsztatów nie mogłem wygłosić przygotowanego w pocie czoła wykładu pt. "Łucznictwo intuicyjne - historia, perspektywy, analiza porównawcza, wpływ na PKB, USB, PKP itp".
Może to i dobrze...
Wygłosiłem za to parę uwag (dotyczących pozycji, budowy sprzętu i BHP - brzmi jak pogawędki Lwa-Starowicza) i wespół z opatowskimi łucznikami zajęliśmy się zajęciami praktycznymi. Wśród słuchaczy wyróżniał się Andrzej, który niemal zawładnął moim łukiem

Obrazek

oraz Jurek, w którego działaniach znać było profesjonalizm.
Obrazek

Podczas jakiejś przerwy udało mi się wpaść na lekcje Artura "Wilsona" Bokły z robienia dymu. Jako łucznik chciałem potrenować z łukiem ogniowym, ale okazało się, że nie jest to takie łatwe.
Obrazek

chociaż innym robota paliła się w rękach
Obrazek

Mieliśmy okazję popróbować kuchni terenowej, czyli potraw wykonanych z przeróżnych, mijanych po drodze roślin i nieszczęsnego kota (mówili, że to królik), oprawionego pokazowo przez gości z epoki kamiennej.
Obrazek

Kot był całkiem smaczny, placki z pokrzywy zaskakujące, nawet na jakąś wege-potrawkę się załapałem.
Przy wieczornym ognisku integrowaliśmy się dalej
https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/ ... 27e42df87e
aż nadszedł poranek dnia ostatniego.
Głównym punktem programu tego dnia były warsztaty zielarskie Hanny Świątkowskiej, wspólne zdjęcie i zakończenie konwentu.
Hmmm, żeby się to za szybko nie skończyło, wymyśliłem szybki konkurs łuczniczy dla aktywnych. Szybki - bo w strzelaniu na czas, a dla aktywnych, bo każdy uczestnik musiał wrzucić do puli jakiś fant, gadżet. Zwycięzca miał prawo pierwszy wybrać nagrodę, drugi zawodnik - jako drugi itp.
Zgłosiło się około dziesięciu zawodników

Obrazek

zwycięzcą w dwóch seriach okazał się Jurek Johnson
Obrazek

Jacek Straszak dorzucił jeszcze od siebie konkurs w rzucie atl-atl'em (wygrany przez Grigora).

W tym ostatnim dniu zabawiłem się też trochę w handlarza - wystawiłem noże swojej produkcji i kilka znalazło nowych opiekunów.
Obrazek

I tak powoli impreza dobiegła końca.
Grono pozytywnie zakręconych znajomych zdecydowanie mi się powiększyło, czas spędzony z Wami - chociaż krótki - był zasłużonym urlopem od dnia codziennego.
Do zobaczenia.
Awatar użytkownika
Straśny
Posty: 27
Rejestracja: 24 wrz 2013, 00:18
Lokalizacja: Bochnia
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Straśny »

Człowiek pół roku zapiernicza... a ten w 10 zdaniach streszcza całą imprezę... czuję że marnuję swoje życie ;(
projekt-bushcraft.pl
ODPOWIEDZ

Wróć do „Imprezy, wyprawy oraz spacery”